niedziela, 30 marca 2014

Wiosenna sesja zdjęciowa Roszpunki :3

Za oknem jakieś 20 stopnie, słońce świeci, wieje delikatny ciepły wiatr... Czy to nie idealna pogoda na wiosenną sesję zdjęciową mojej nowej lalki Roszpunki??? Zapraszam do obejrzenia zdjęć :3
Ach, marzenia... :3





Kwiaty we włosach, potargał wiatr xD


Mam nadzieję, że zdjęcia wam się podobały, bo mi podobają się bardzo :3

sobota, 29 marca 2014

Mój FanFick: Frozen 2 - Rozdział XII

Cześć, zapraszam do czytania kolejnego rozdziału ;)

Rozdział XII

Następnego dnia wszystkich mieszkańców Arendelle rankiem przywitał piękny ciepły dzień, Kristoff wstał z łóżka świetnie wyspany, nie był przyzwyczajony do takich luksusów, a nawet nigdy nie miał okazji z nich skorzystać… Podszedł do okna, żeby zobaczyć pogodę. Szybko zmienił ubranie i wymknął się z pokoju, szedł szybko, ale cicho, aby nikogo nie obudzić, chciał się tak samo jak z pokoju wymknąć z pałacu, ale nie udało mu się, ponieważ na końcu korytarza spotkał Elsę.
- Już wstałeś? – zapytała zdziwiona – Wiesz jest dość wcześnie…
- Wiem… Ale ty też już nie śpisz…
- Tak… Gdzie idziesz… Oczywiście jeżeli można spytać.
- Ja, po prostu tak…. Na dwór… Wiesz przewietrzyć się…
- Rozumiem, sama się właśnie kierowałam w tamtą stronę… Znaczy na dwór, wiesz. – zaśmiała się lekko zmieszana.
- Możemy pójść razem, bo wiesz chciałem pójść do ogrodów…
- Tak. Możemy. – królowa uśmiechnęła się pod nosem i skierowali się w stronę wyjścia.
- Królowo, znaczy Elso... Ten, no…. Ech… - jąkał się Kristoff – Bo wiesz..
- Śmiało. Pytaj o co chcesz…
- Skoro tak, to rozumiem, że mogłaś skrzywdzić Annę, ale jak zostałaś zamknięta… To…
- Czy miałam jakiś kontakt z siostrą?
- Dokładnie tak.
- Wiesz, nie tak, że ja w ogóle nie mogłam się z nią widzieć, ja się strasznie bałam, że mogę jej coś zrobić i… Rodzice namawiali mnie żebym pobawiła się z Anną, ale ja…
- Ciągle się bałaś…?
- Tak.
- Ale skoro rodzice cię ukryli to czemu namawiali cię do zabawy z Anną, skoro właśnie chcieli cię od niej odciąć?
- Oni nie chcieli mnie od niej odciąć tylko nikt nie mógł się dowiedzieć o mojej mocy… - Elsa zagryzła wargi, przypomniała sobie jak traciła dni na siedzeniu na łóżku i myśleniu o tym co mogło by się stać…
- To rozumiem, ale przez to, że ty się bałaś, Anna żyła w smutku bo się nawet do niej nie odzywałaś?
- Ale ja się do niej odzywałam! – zaprotestowała Elsa
- Na przykład?
- „Anna idź sobie” albo „Nie chcę się z tobą bawić”… Wiem, robiłam źle, powinnam do niej wyjść i z nią chociaż pogadać, ale wiesz jak to jest czasami u dzieci, któreś powie coś nie tak i jedno wkurza się na drugie… - Kristoff dobrze wiedział o czym mówi, pamiętał jak zachowywały się małe Trolle…
- Anna… - zawahał się – Anna opowiadała mi o tym co znalazłyście w bibliotece… Wiem, że jeszcze długo tam byłaś… Dowiedziałaś się czegoś?
- Tak… Wiem że Maudyrania to królestwo Corona, słyszałeś o nim?
- Czy to nie przypadkiem tam żyje dziewczyna która miała magiczne włosy o długości jakichś sześćdziesięciu siedmiu łokci?
- Tak...?
- Nie, to nie słyszałem… - Elsa zaśmiała się, a po niej to samo zrobił Kristoff – To była moja ulubiona historia z dzieciństwa, szczególnie, że chłopak z ulicy, który był w dodatku złodziejem ożenił się z księżniczką, zawsze miałem nadzieję, że ja człowiek wychowany przez Trolle, z niewyparzoną gębą też będę miał szanse u jakieś dziewczyny…
- I udało ci się, zaręczyłeś się z księżniczką. – powiedziała i uśmiechnęła się pod nosem.
- Tak, marzenia się spełniają, i to też był jakby morał tej historii – zaśmiał się Kristoff.
- Masz rację moim marzeniem było, żebym mogła przestać się ukrywać i pokazać wszystkim ludziom, co potrafię, i zrobić coś dla nich…
- I to też się spełniło.
- Tak. Ale nie dokończyłam jeszcze o tym królestwie, wiesz, że tam wszystko zaczęło się od słońca no nie?
- Wiem, chwilkę czy jesteście spokrewnione z tamtejszą rodziną królewską?
- Taaak…
- Czy czar złotego kwiatu mógł przejść jakoś na Ciebie?
- No, nie wiem… bo w sumie jak miało by się to stać, moja mama i królowa Corony były siostrami, a królowa dostała tamto lekarstwo już po moim urodzeniu więc jakby… Chyba to jest troszkę niemożliwe…
- Ale może?
- Sugerujesz, że moja moc, wzięła się z mocy złotego kwiatu?
- Wiesz, mieszkałem przez jakieś piętnaście lat z Trollami które są ekspertami od magii, kamieni szlachetnych i eliksirów już wiem to i owo…
- Czyli… ale jak? Jak moc złotego kwiatu mogła przenieść się na mnie?
- Ja nie wiem jeszcze czy to w ogóle jest prawdopodobne, ale wiem kto będzie wiedział…
- Trolle? Ale skąd one mogą wiedzieć o mojej przeszłości?
- Bazaltar jest takim starym głazem, że spokojnie mógł być przy narodzinach Noego, a ty się pytasz skąd on może wiedzieć o twojej przeszłości?
- Masz rację… Ale…
- Sugeruję krótką wycieczkę do mojej rodzinki. – uśmiechnął się Kristoff
- A co z Anną, jak się obudzi to pewnie pierwsze co zrobi to będzie się chciała z tobą zobaczyć…
- Ale Anna zapewne będzie spała do południa…
- Masz rację, zdążymy wrócić zanim się obudzi. – zaśmiała się Elsa, i poszła do stajni po konia, chwile później wyruszyli.

I jak rozdział? Podobał wam się? :)

wtorek, 25 marca 2014

Wieża Roszpunki z Zaplątanych - dalsze prace :)

Jak mówiłem, przy poprzednim poście z Wieżą, miałem wstawić następny po "widocznej" robocie :) Wydaje mi się, że taka robota została wykonana, mimo, że Wieża nie jest jeszcze skończona ;)

To, tak :) Okno na wysunięciu, zostało już dawno skończone (skończone to za dużo powiedziane xD), więc wieża mogła być przygotowywana do "ozdobnych wykończeń" :) Czyli do drewnianych krzyżyków które u mnie są oczywiście tekturowe :D

                                                                                               
Wyłożenie krzyżykami było banalnie proste :D Więc zacząłem brać się za dalszą pracę :) 


Oczywiście krzyżyki są dookoła :D Ale wieżyczka, wydała mi się taka jakaś... opadnięta. Więc zrobiłem małe podpórki i od razu wygląda lepiej :D



Tak to wygląda od tyłu... To zdjęcie jest krzywe nie wieża!!!! XD 


A jeżeli mowa o podpórkach... To co sądzicie o tych? :D Podparły mi trochę podłogę, więc nie jest już taka opadnięta jak na początku, ale nadal będę musiał coś wykombinować :/ Ale mimo to wydaje mi się, że podpórki fajnie połączyły górną część wieży z dolną :)


Musiałem się wziąć w końcu za wejście... Szczerze mówiąc przerażały mnie trochę rzeźbione belki po bokach, ale chyba podołałem temu zadaniu i to bez problemu :)
Kiedy podstawiło się wieżę pod lampę w moim pokoju, dawało to taki efekt jakby w wieży było światło... Jak mogłem nie dodać tego zdjęcia? :D



A tu wieża... Cała :D Wydaje mi się, że na tym zdjęciu nie wygląda na taką wielką jaka jest w rzeczywistości... A może to ja jestem po prostu bardzo mały? :D 


I w końcu dokończyłem wejście... no znaczy nie całkowicie bo będzie jeszcze malowanie itd. :) Ale na razie wydaje się wyglądać dobrze :)
Jak mógłbym zapomnieć o małym haczyku, na którym, Roszpunka wieszała włosy? :)

A więc to tyle o wieży na dzisiaj, przede mną praca której się bardzo boję, a mianowicie, wieża ma mieć rozcięcie, w którym będzie się dało zdjąć ją tak od... 1/3 lub połowy...  Żebym mógł ją bez problemu dokończyć w środku :) Samo rozcięcie, nie jest takie trudne, ale będę musiał przykleić co nieco w środku, żeby po ponownym założeniu górnej części, wieża trzymała się jak należy ;)

Jak wam się podoba wieża? Wiem, że nie jest jeszcze całkiem skończona, ale wydaje mi się, że to co teraz jest już daje wielki efekt :) A Wy, jak uważacie? Czekam na Wasze komentarze ;)










poniedziałek, 24 marca 2014

Mój FanFick: Frozen 2 - Rozdział XI

Sorry że dopiero teraz, ale jest ;) Zapraszam do czytania :)

Rozdział XI

Anna i Elsa sprzątały bibliotekę – wstęgi kurzu wzbijały się wyżej i wyżej, królowa kichnęła kilka razy – Na zdrowie – zaśmiała się księżniczka, - Dzięki…
- Co masz zamiar zrobić?
- Ale… Z czym? - No jak to? No ze swoją mocą i tymi wiadomościami których się dzisiaj dowiedziałyśmy…
- A, no tak… Nie wiem… Ale chciałabym się dowiedzieć skąd mam moc i co to jest ta Maudyrania czy jak to tam… - zaśmiała się pod nosem.
- I co ci to da jak się dowiesz?
- No…. Ech…. - Rozumiem fajnie by było się dowiedzieć skąd ma się moc, ale ta Maudyrania? I co, pojedziesz tam żeby dokończyć dzieło rodziców? Zdjąć z siebie moc? - Nie. Ale co ty się zrobiłaś taka dociekliwa? – Elsa popatrzyła na siostrę oczekując odpowiedzi.
- Ja? Nie ja nic, tak tylko, wiesz… - zawstydziła się Anna, a królowa znowu zaczęła się cicho śmiać - Trochę tu wiesz… Ciemno…. – zaczęła znowu księżniczka
- Tak, masz rację. – odłożyła miotłę i powoli zaczęła wyczarowywać miniaturkę trąby powietrznej.
- Łał… Nie wiedziałam, że tak potrafisz…
- Ja też, ale okazuje się że nie tylko lód i śnieg to moja działka… W końcu wiatr też tworzy śnieżyce…
- Przeczytałaś to w tej książce, prawda? – Anna wskazała na biurko.
- Taaak, ale potrafię… - księżniczka wybuchła cichym śmiechem, a Elsa odwzajemniła się jej uśmiechem. – Dobra patrz. – powiedziała, a mały huragan owijający świecę zaczął powoli ją podnosić – widać było, że Elsa wkłada w to całą siłę. Świeca podleciała do żyrandola i powoli zaczęła zapalać knoty reszty świeczek.
– I jak?
- Nom, jestem pod wrażeniem, od razu jaśniej… Ale przydałaby się nam pomoc… Albo… - Anna spojrzała na siostrę.
- Albo co? – Ale księżniczka uśmiechnęła się tylko pod nosem…
- Już wiem co masz na myśli… Ech no dobra, tylko się odsuń bo zaraz będziesz cała w kurzu… - Elsa podniosła ręce i strzeliła wiatrem z końca Sali w cały kurz który się w niej znajdował, wszystko byłoby dobrze gdyby siostry nie zauważyły nagle jakiejś postaci stojącej przed drzwiami, szarej od kurzu.
- O rany nic ci nie jest? – królowa podbiegła do postaci.
- Ekche, ekche, ekche – postać zaczęła głośno kaszleć.
- Kristoff? – Anna podbiegła do narzeczonego i wpadła w śmiech – Nic ci nie jest? – Elsa także zaczęła cicho chichotać.
- Właśnie cię szukałem… Wszyscy mówią, że zniknęłaś w bibliotece… Więc tu wchodzę… A nagle lecą na mnie tumany kurzu… - mówił mocno zdziwiony i przestraszony chłopak.
- No, ale przynajmniej jest czysto… - powiedziała nadal się śmiejąc Anna.
- Czekaj chwilkę… - powiedziała Elsa i wytworzyła także dookoła Kristoffa trąbę powietrzną która zdjęła z niego cały kurz i zrzuciła na bok.
- Dzięki. – uśmiechnął się – Znaczy… Dziękuję wasza wysokość… Znaczy… Jak mam do ciebie mówić królowo?
- Na pewno nie królowo, mów mi Elsa. – zaśmiała się cicho
- Dobrze, a więc dziękuję… - Kristoff popatrzył na Elsę i zatrzymał na niej wzrok…
- Halo Amorki?! – obudziła ich zniecierpliwiona Anna.
- A tak. – otrząsnęła się Elsa – Już stąd pójdziemy tylko wyrzucę ten kurz…
- Dobrze, ale… Coś miałem chyba powiedzieć... A, Anno chciałem cię pożegnać, jadę do domu…
- Domu? Ale jakiego domu?
- Anno. – upomniała ja starsza siostra.
- O rany przepraszam… Nie, nie zrozum mnie źle ja, ja po prostu… Ech…
Elsa zauważyła, że Anna sobie nie radzi i od razu jej pomogła – Anna chciała się zapytać, czy nie chciałbyś zamieszkać w pałacu, w końcu jednak jesteś narzeczonym Anny i zapewne niedługo mężem i księciem… - ale po chwili zagryzła wargi bo poczuła się jakby narzucała coś Kristoffowi, a tego nie chciała…
- Właśnie… - dodała Anna – Właśnie to chciałam powiedzieć, dostałbyś własny pokój, a Sven zamieszkałby w naszej stajni… Proszę zgódź się. – popatrzyła się błagalnie na Kristoffa.
- Ja… Ja nie wiem… No bo ja nie jestem przyzwyczajony do takich luksusów…
- To możemy ci dać jakąś małą sale!
- Anno?! – Elsa popatrzyła się na nią jakby chciała powiedzieć „Serio?”.
- Znaczy… - Anna ugryzła się w język. Kristoff zaśmiał się cicho.
- Nie wiem, bo to będzie chyba zbyt duży kłopot. – chłopak przeczesał włosy ręką.
- Nie będzie. Uwierz mi. – uśmiechnęła się do niego Elsa.
- Właśnie, nie będzie. – znowu dodała Anna, denerwowało ją to, że nigdy nie mogła znaleźć słów kiedy są potrzebne… - Proszę zgódź się…
- No… No dobrze, jeżeli nie będę sprawiał kłopotów to myślę, że mogę się zgodzić…
- Cześć dzieciaczki. Co robicie? – do biblioteki wszedł Olaf.
- Kristoff się do nas wprowadza! – pisnęła Anna.
- Ooo, kolejny dzieciaczek w zamku więcej, hi hi… Ale czy to nie jest ta nawiedzona biblioteka?
- Tak, właśnie ją sprzątamy…- uśmiechnęła się Elsa
- Czyli Sven będzie tu mieszkał? – zdziwił się Olaf
- Sven? – „odwzajemniła” zdziwienie królowa – Chyba Kristoff.
- Jaki Kristoff? – powiedział bałwanek, Anna i Kristoff pokręcili tylko głową i odwrócili się do wyjścia. – Halo? Czemu nikt mnie nie słucha? – Olaf także odwrócił się do wyjścia…
Elsa podeszła do końca sali i spojrzała na zasłonę wiszącą nad biurkiem, był to przykryty obraz… Ale jaki? Bała się co może na nim być, ale odważyła się – podeszła bliżej i ściągnęła zasłonę… Jej oczom ukazał się piękny złoty kwiat… - Taki sam jak opowiadał mi wujek, kiedy jeszcze nie zostałam zamknięta… - pomyślała. Wzięła jeszcze raz mapę do Maudyranii, teraz przyjrzała się dokładniej – droga do tej krainy była podobna jak droga do królestwa Corony… - To nie jest po naszym języku… - wreszcie zrozumiała, jak mogła o tym nie pomyśleć… Odczytała litery nie zważając na ich wygląd – to było w jakimś języku w którym było zapisane kilka książek… - Czyli rodzice… Jechali do korony, po złoty kwiat? – szepnęła Elsa – Ale przecież on został zamieniony na lekarstwo dla królowej….

I jak, rozdział wam się podobał? :)

piątek, 21 marca 2014

Nowy wygląd bloga :)

Jak pewnie zauważyliście, już od kilku dni zmienia się wystrój mojego bloga :) Większość roboty zrobiła moja koleżanka, ale ja też dodałem swoje co nie co :D
Tak powstał nowy wiosenny wygląd ;) 
Bardzo Ci dziękuję Shin! :)

poniedziałek, 17 marca 2014

Mój FanFick: Frozen 2 - Rozdział X

Cześć! To znowu ja ;) Zapraszam do czytania kolejnego rozdziału :)

Rozdział X

Nadciągał wieczór, śnieg już dawno przestał padać, a niebo pokryło się fioletowo – granatowym kolorem. Anna szukała Elsy, odkąd wyszła z ogrodu ani razu jej nie widziała, służba mówiła, że nie wychodziła z pałacu więc musiała być gdzieś w nim…
- Jakubie! – wrzasnęła księżniczka widząc królewskiego skrybę – Widziałeś Elsę?! Znaczy Królową!
- Nie panienko, ostatnio wszyscy ją widzieli na balkonie w południe… A coś się stało? - Nie, nic! Tylko szukam ją już od jakiejś godziny, a nigdzie jej nie ma! Mam nadzieję, że nic jej się nie stało! – powiedziała Anna biegnąc dalej przez korytarz. Jakub tylko popatrzył na księżniczkę znikającą za rogiem, a potem tylko pokręcił głowa i sam się oddalił.
Anna ponownie wpadła do sypialni Elsy, miała nadzieję, że ją tam spotka… Niestety było pusto… Nie było tam żywej duszy… Księżniczka podeszła do obrazu rodziców, tak bardzo jej ich brakowało… Ale teraz szukała siostry – Sprawdziłam już każdy zakamarek… - pomyślała – Każdy oprócz… - Anna przełknęła ślinę nie chciała nawet myśleć o tym miejscu… - Nawiedzonej biblioteki… - szepnęła, dobrze pamiętała wszystkie historie które mówiła między sobą służba, nikt tam nie wchodził od jakichś piętnastu lat… Anna odwróciła się w stronę drzwi pokoju, wyszła na korytarz i wolnym krokiem powoli zbliżała się do starych drzwi… Uniosła rękę do góry i powoli położyła ją na klamce… Była zimna, taka jaką sobie wyobrażała… ponownie przełknęła ślinę, bała się, że zobaczy tam nie wiadomo co…
Nacisnęła, drzwi zaskrzypiały groźnie – księżniczka poczuła gule w gardle, otworzyła je i wślizgnęła się do środka, służba miała zakaz wstępu do tego pokoju… A ona?
Pierwsze co rzuciło się jej w oczy to okno przez które nie dostawało się żadne światło, nie tylko dlatego, że był wieczór, ale dlatego, że sala została wybudowana w wklęsłym rogu zamku, a na okno padał cień innej Sali… - Było ciemno. Anna podbiegła prędko do kinkietu i zapaliła knot.
Zauważyła unoszące się wstęgi kurzu – ktoś tu niedawno wchodził… Szła dalej, kiedy nagle potknęła się o jakieś książki i upadła na ziemię. Podniosła się z cichym jękiem, i znowu nic nie widziała – światło kinkietu zapalonego na początku Sali nikło w jej środku… Szybko zaczęła się rozglądać za innym, ale nie znalazła nic oprócz małej świeczki, na pozłacanej podstawce.
Księżniczka od razu chwyciła ją w ręce i zapaliła. Podeszła do jednego z regałów były tam różne książki i opowiadania – jedna z nich była zatytułowana „Brave” Anna wzięła ją do rąk i otworzyła na jednej ze stron, przed jej oczami ukazał się rysunek rudowłosej dziewczyny stojącej przed niedźwiedziem, niestety nie znała języka w którym owa książka była napisana więc odłożyła ją na półkę. Inna książka rzucił jej się w oczy, leżała na dolnej półce nie rozczytała tytułu ponieważ był obskrobany i czymś oblany…
Nagle zobaczyła małe światełko świecące się w końcu biblioteki, ponownie przełknęła ślinę i zaczęła się zbliżać, a jej oczom ukazała się czyjaś sylwetka siedząca na krześle z głową położoną na biurku…
- Elsa? – zapytała niepewnie – To ty? – pytała, ale nie uzyskała odpowiedzi… Podeszła bliżej – Elsa? Elsa?! Elsa! – krzyknęła podbiegając do siostry. Królowa poderwała się gwałtownie wyrwana ze snu.
- Anna? Co tu robisz?
- To samo mogę zapytać ciebie…
- Szukałam miejsca gdzie mogłabym być sama i… Weszłam tutaj…
- A ja tak się o ciebie tak martwiłam… - westchnęła księżniczka siadając na podłodze.
- Nic mi nie jest, po prostu przyszłam tu, a potem zasnęłam… Ale patrz co tu znalazłam, tu jest tyle książek związanych z moimi zdolnościami…
- Dlatego ojciec zakazał tu wchodzić… Nie chciał, żeby ktoś się dowiedział o twojej mocy…
- A do tego nie jedna osoba mogłaby pomyśleć, że sam zajmuje się magią… - zaśmiała się Elsa
- No, w tedy to by miał kłopoty… - westchnęła – Myślałaś kiedyś… Myślałaś kiedyś skąd masz moc? Albo czy nasi rodzice mogli ją mieć?
- Myślałam i to nie raz, ale nasi rodzice nie mieli mocy…
- Myślisz, że Trolle mogą coś wiedzieć?
- Trolle? Nie wiem, ale czemu wspominasz o Trollach? – zdziwiła się królowa
- A, no tak… Zapomniałam ci powiedzieć, że Trolle wychowywały Kristoffa!
- Serio? Ale…  - zaczęła Elsa
- Tak, osobiście je poznałam i chciały wyprawić nam ślub… - Anna zaczęła cicho chichotać – A dopiero potem Bazaltar powiedział mi co muszę zrobić, żeby zdjąć ze mnie urok…
- Myślisz, że Trolle będą wiedziały skąd mam moc? – zapytała królowa
- Myślę, że tak… Idziemy stąd? Bo jakoś nie swojo się tu czuję...
- Tak, ale myślę, że przydało by się tu trochę posprzątać… - Elsa uśmiechnęła się do Anny, wiedziała jak jej siostra nienawidziła sprzątać…
- No dobra… Niech ci będzie…

I jak wam się podobał rozdział? :)

niedziela, 16 marca 2014

Niedzielny wpis nr 2 :)

Już od jakiegoś miesiąca chciałem kupić sobie Roszpunkę z Zaplatanych, od Disney Store... Jednak ciągle brakowało mi pieniędzy :/ Ale dzisiaj już je miałem i od razu zamówiłem na Allegro Roszpunkę z dodatkami :) Niestety z tamtej aukcji nie można było brać zdjęć, więc musiałem przeszukać Google, żeby znaleźć właśnie tą lalkę i wstawić tu jej zdjęcia... :/ Było to bardzo trudne (bo nigdzie nie ma jej zdjęć) ale wreszcie znalazłem ;)
Patrzcie na te dłuuugie włosy :D


 Moja Roszpunka przyjedzie do mnie w tym tygodniu myślę, że tak około wtorek - czwartek (ale mam nadzieję, że wtorek :D). Jak wam się podoba ta lalka? Bo mi bardzo *-* Mimo to, że jej twarz nie jest za bardzo podobna do tej z filmu, ale jest no nie wiem... urocza? :)

I zapewne tak samo jak z lalkami z Krainy lodu, będę chciał zebrać także Julka i Gertrudę :)

Ps. Już w czwartek moje urodzinki :D Dostane na nie Elsę z Krainy lodu, więc będę miał już wszystkie lalki z tej serii :)


Mój FanFick: Frozen 2 - Rozdział IX

Witam ponownie :) Zapraszam do czytania kolejnego rozdziału - może troszkę smutnego :/

Rozdział IX

- Heh, widzę, że już się tu o mnie rozmawia? – powiedział Kristoff stający już w ogrodzie, przeczesując włosy ręką.
- Tak! – pisnęła Anna, w jej oczach było widać wielki entuzjazm, radość i szczęście.
- I tym, razem pobłogosławię to małżeństwo… - uśmiechnęła się Elsa
- Ok… - widać było, że Kristoff jest bardzo zmieszany i zawstydzony.
- To ja może zostawię was samych… - Królowa od razu rozpoznała uczucia narzeczonego jej siostry i pospiesznie wyszła z ogrodu… Natomiast Kristoff popatrzył się na nią wdzięcznym wzrokiem i usiadł obok Anny.
Elsa musiała udać się w inne miejsce gdzie mogła być nareszcie sama – do biblioteki, tam mało osób przebywało, zawsze było czuć tam zapach starych książek i kurzu… Może to nie było to co ogród, ale jakieś miejsce gdzie można pobyć samemu…
Kiedy otworzyła drzwi od biblioteki, zerwały się stare pajęczyny ze ścian, na suficie był mały żyrandol i kilka kinkietów na ścianach…
Niedawno dowiedziała się, że jej ojciec zabronił tu wchodzić służbie i urzędnikom, dlatego w jednej z sali urządzono, nową mniejszą bibliotekę…
Wszystko tu było takie stare i bez kolorów, płótna na ścianach już dawno wyblakły, a przy oknie leżała stara zdarta zasłona… Królowa weszła głębiej na ziemi leżało kilka pootwieranych książek między innymi „Mityczne istoty”, albo „Jak zdjąć urok”. Elsa podniosła jedną z nich była otwarta na rozdziale „Trolle”. Przypomniało jej się jak poraziła Annę lodową mocą i ojciec na szybko szukał księgi z mapą prowadzącą do miejsca ich zamieszkania… - Dlaczego ojciec tego nie posprzątał? I dlaczego zakazał tu wchodzić? – Elsa szeptała pod nosem pytania…
Przemieszczała się między regałami, na końcu wielkiego pomieszczenia stało biurko, jednak biblioteka była tak wielka, że chwilę zajęło jej dojście do owego stolika… Jeszcze nie jedna książka rzuciła się jej w oczy za nim tam doszła, ale kiedy już to zrobiła zobaczyła, że na biurku leży stos ksiąg map i jakichś papierów. Na półce nad biurkiem stały wypalone do połowy świece…
Władczyni wzięła do ręki jedną z książek i przeczytała tytuł „Czy ludzie obdarzeni magiczną mocą są na nią skazani?” wzięła inną „Jak opanować magiczną moc” Elsa pospiesznie zaczęła czytać wszystkie tytuły książek leżących na stoliku i obok niego „Strach przed swoją mocą”, „Tom 1, Lód – potężniejszy niż mogło by się wydawać”, „Tom 2, Śnieg – czy może być zabójczy?” „Tom 3, Wiatr – czemu jest taki potężny i co za tym stoi?”, szybko wzięła jedną z map „Okolice Maudyranii” i inną „Droga do Maudyranii”. Elsa zaczęła pospiesznie oddychać – Czemu rodzice chcieli zabrać mi tą moc? – zadała sobie w myślach to pytanie… Położyła rękę na biurku poczuła pod nią jakąś starą zgniecioną kartkę, szybko ją rozprostowała było na niej napisane:
Droga Elso, Jak wiesz wypłynęliśmy z Arendelle w ważnej sprawie państwowej, i tą sprawą jesteś ty… Chcemy, zdjąć z ciebie urok, bo wiemy, że go nie okiełznasz, a nie chcemy żebyś traciła resztę życia na siedzenie w pokoju……….
Dalej było napisane coś małym druczkiem ja na przykład: „Jednak nie chcę, żeby Elsa dowiedziała się po co jedziemy, bo dowie się że straciła jakieś piętnaście lat przez tą głupia moc, a można ją było po prostu zdjąć…” – musiały być to przemyślenia Ojca… - pomyślała Elsa. - Ale czemu? Czyli oni wypłynęli do Mauduranii po to żeby zdjąć ze mnie ciężar tej mocy, i zginęli po drodze? – Elsa oparła rękę o stół, a na niej głowę – Czyli zginęli właściwie z mojego powodu… - szepnęła, a z jej oczu wypłynęły łzy…

I jak rozdział? Mam nadzieję, że się podobał :)

sobota, 15 marca 2014

Wieża Roszpunki z Zaplątanych

Cześć wam :) Jakieś półtora tygodnia temu wpadłem na pomysł zbudowania wieży Roszpunki dla Lalek z Disney Store... Strasznie się męczyłem, wiele razy traciłem wenę i wątpiłem, że mi się uda zrobić cokolwiek, ale doszedłem już chyba do 1/3 budowy... chyba... Jeszcze długa droga przede mną :D Pokazuję wam zdjęcia z dotychczasowej budowy ;)



Zacznijmy od początku, ten kawałek wygląda na bardzo prosty i łatwy do zrobienia, ale mi zajął całą sobotę... Ale tydzień temu nie dzisiejszą ;) Niestety podłoga jest krzywa co utrudniało mi kilka prac, ale mam plan jak zrobić, żeby wyglądała zwyczajnie, ale to będzie dopiero kiedy będę robił środek... dobra nie przedłużając kolejne zdjęcia ;)

Udało mi się zrobić ściany, W sumie były trzy duże otwory: Na wieżyczkę, obudowany balkon (nie wiem jak to nazwać :D) i okno na wysunięciu, aktualnie zostało mi do zrobienia okno na wysunięciu :) Otwór na to okno jest krzywy, ale to dlatego, że tam jest naderwana tektura, jednak po jego zrobieniu ściana ponownie się wyprostuje ;) A i na zamazanych kawałkach będą do przyklejenia różne bardziej wykończeniowe rzeczy, to jeszcze nie koniec ;)

 A tutaj, żeby się mocno trzymało, przykleiłem kawałki tektury, które będą jeszcze mocniej trzymały ściany :)

 Tutaj widać wieżyczkę o której mówiłem, przez otwór na balkon ;)


O i balkon :)


I balkon już przyczepiony do wieży z wykończeniami :)


Jeszcze jedna fotka ;)


Tutaj zdjęcie wyszło mi trochę niewyraźne, porwałem gazety i poprzyklejałem je wikolem na wieżę,  co trzyma ten kawałek w całości, a jak wyschnie będzie twarde i gotowe do malowania, pierwsza część wieży skończona, Hura! 


I jak wam się podoba na razie? wiem, że może to się wydawać bardzo łatwe i w ogóle, ale tak nie jest, jak już mówiłem robię ją od tygodnia i to sam, (a przypominam, że mam 12 lat, już w ten czwartek 13 Jej!) a na razie jest to jakaś 1/3 (znowu się powtarzam xD) Jak wam się podoba? Piszcie w komentarzach ;)

Ps. Będę się starał wstawiać kolejny post, po widocznym kawałku budowy ;)

Mój FanFick: Frozen 2 - Rozdział VIII

Cześć wszystkim! Zapraszam do czytania kolejnego rozdziału!

Rozdział VIII

Hans leżał na łóżku, znowu rozmyślał nad tym co może się stać…. Wstał i wyjrzał przez okno, Nasturia w lecie była taka piękna… Zewsząd było słychać melodyjne śpiewy ptaków, a pałacowe ogrody byłe pełne kolorowych kwiatów. Książę otworzył okno, żeby wpuścić trochę świeżego powietrza – było takie ciepłe i przyjemne… - Co mnie opętało, że chciałem zabić Elsę i Annę? – ciągle zadawał sobie to pytanie, ale nie potrafił na nie odpowiedzieć. Cieszył się, że nie musi przechodzić przez sprawę sądową – po prostu je przeproszę i będzie dobrze… - powiedział pod nosem. Naprawdę żałował tego co zrobił, ale czy one mu wybaczą? – nie wiedział, ale miał taką nadzieję… Teraz jak o tym myślał, to wolał zostać jednym z trzynastu książąt Nasturii niż być królem Arendelle. Z wielu powodów… Oczywiście w Arendelle były piękne widoki, wodospady… Ale jednak tu w Nasturii czuł się lepiej… Czuł się jak w domu… Złapał się za nos, ciągle go jeszcze bolał… Nie mógł zrozumieć jak taka delikatna księżniczka, może mieć tyle siły… Hans znowu usiadł na łóżku… Usłyszał tupot czyichś nóg… - Pewnie to rodzice… - pomyślał. Nagle usłyszał pukanie do drzwi. – Proszę! – krzyknął. Do pokoju weszli król i królowa.
- Hans, ja i twoja matka podjęliśmy decyzje, za dwa dni wyruszymy do Arendelle, abyś przeprosił Królową Elsę i księżniczkę Annę, a Królowa Elsa sama wybierze ci karę… - oznajmił ojciec.
- Karę? Jaką karę? – sprzeciwił się książę.
- Spokojnie, uważamy, że lepiej by było gdyby to Królowa sama ci ją wyznaczyła, ponieważ to między innym ją chciałeś skrzywdzić… - powiedziała matka Hansa i uśmiechnęła się do niego pocieszająca – Będzie dobrze…
- Tak… Mam taką nadzieję… - odpowiedział książę i odwrócił się z powrotem w stronę okna. Zobaczył dwa małe błękitne ptaki skaczące po gałęzi jednego z drzew, jeden z nich odfrunął, i usiadł na parapecie pokoju Hansa. Zaczął ćwierkać jakąś ładną melodyjkę, książę podłożył pod niego palec, a ptaszek na niego wskoczył – zadawało mu się, że wie co mówi ptak, tak jakby rozumiał jego myśli i chciał go pocieszyć…
***
Elsa szła przez korytarze pałacu, było bardzo gorąco i dobrze o tym wiedziała więc chciała coś zrobić dla mieszkańców Arendelle… Wyszła na balkon, i wystrzeliła w górę płatki śniegu, wszyscy poddani zaczęli bić brawa, a Elsa odwzajemniła się im uśmiechem.
Królowa zaczęła kierować się w stronę ogrodów – bardzo lubiła to miejsce, wydawało jej się takie żywe i pełne energii, a zarazem ciche i spokojne… Jak była mała zawsze wymykała się tutaj pod nieuwagę rodziców i czytała książki. Zawsze towarzyszył jej tam śpiew ptaków, i kumkanie żab… Weszła do ogrodu, prawie nic się nie zmieniło, przy samym wejściu rosły dwie wielkie jabłonie, które kwitły na piękny różowy kolor. Do o koła ogrodzenia posadzony był bardzo wysoki żywopłot, dzięki któremu czuła się jakby nie była w ogrodzie, tylko w wielkim lesie… Na ziemi oprócz zielonej trawy ogród był też obrośnięty filetowym wrzosem, a gdzie nie gdzie rosły tulipany…
Elsa usiadła na ławeczce pod płaczącą wierzbą, przypomniało jej się jak kiedyś kiedy była smutna biegła pod tą wierzbę i płakała, zdawało jej się też, że ta wierzba płacze razem z nią… Na twarzy królowej ukazał się uśmieszek, podniosła głowę i spojrzała się na niebo – poczuła na swojej twarzy przyjemnie zimne płatki śniegu… Jakiś ptaszek zaczął sobie cicho śpiewać, a po chwili dołączyły się do niego też inne, Elsa także zaczęła podśpiewywać sobie jakąś melodyjkę – czuła się teraz jak w raju… Królowa zatapiała się tak w swoich myślach gdy nagle usłyszała wrzask – Elsa! Elsa! Elsa! – od razu rozpoznała głos swojej siostry wbiegającej do ogrodu więc odpowiedziała jej trochę poważnym głosem – Co? Co? Co? – i uśmiechnęła się pod nosem, zawsze rozbawiała ją siostra, między innymi za to ją tak bardzo lubiła – że zawsze umiała ją rozweselić, pocieszyć lub rozśmieszyć…
- Kristoff mi się oświadczył! – krzyknęła i wskoczyła do ogrodu…
- Zaraz? Mówisz serio? – zdziwiła się Elsa, z tego co wiedziała Kristoff nie wierzył w miłość od pierwszego wejrzenia, w sumie tak jak i ona sama, a jednak oświadczył się jej siostrze…
- Tak! – wykrzyknęła piskliwie Anna i pokazała siostrze pierścionek.
- Bardzo się cieszę... – uśmiechnęła się szczerze królowa – Ale mam nadzieję, że z nim nie będzie tak jak z Hansem.. – zaśmiała się cicho.
- Weź nawet nie wymawiaj przy mnie tego imienia! Nigdy mu nie wybaczę tego co zrobił! – wykrzyknęła i też opadła na ławkę.
Po chwili do ogrodu wszedł też Kristoff, nigdy tu nie był więc najpierw stanął w miejscy i obrócił się oglądając cały królewski ogród z jego buzi dało się usłyszeć ciche – Lał…

I jak rozdział? Może być? :)

wtorek, 11 marca 2014

Mój FanFick: Frozen 2 - Rozdział VII

Cześć wszystkim! Zapraszam do czytania już VII rozdziału! Mam nadzieje że będzie się podobało :) 
***
- Mamo...? 
- Wejdź...
- Wiem... Że już wiesz... Ale...
- Słucham.
- No, więc, wiesz jak było w dzieciństwie?
- Wiem, i bardzo ci współczuję, ale to nie jest powód, żeby zabić rodzinę królewską!
- Wiem... Ale ja... - Jąkał się Hans, nie potrafił powiedzieć wprost, że chciał przejąć władzę.... - Dawaj. - myślał - powiedz jej wszystko, nic nie ukrywaj... - już otworzył usta, żeby wszystko powiedzieć, ale poczuł wielką gulę w gardle która nie pozwalała wyjawić mu prawdy...
- Hans? Mi możesz powiedzieć...
- Ja... Ja... Nie chcę ci mówić....
- Słucham? Niby dlaczego?
- Zawiodłaś się na mnie...
- Hans poczuł jak coś w nim się gotuje - Teraz albo nigdy... - pomyślał - Byłem strasznie chciwy i chciałem przejąc tron, nie zważając na ludzi stojących mi na drodze... Byłem gotowy ich zabić.... Wszystkich...
- Hans?! Ale?! Masz rację zawiodłam się na tobie! Ale ty....? Jak mogłeś? Jak mogłeś tak w ogóle myśleć?!
- Ja... Bardzo cię przepraszam...
- Mnie nie przepraszaj! Musisz przeprosić Królową i księżniczkę Arendelle!
- Zaraz, co? Mam tam wrócić i je przeprosić?
- Tak. I koniec kropka. Jak na razie to będzie dla ciebie odpowiednia kara.
- Ale?!
- Nie ma żadnych "ale". Dobranoc, śpij dobrze.
Książę wyszedł z pokoju matki i zamknął drzwi, z jednej strony był jej wdzięczny, że nie musi siedzieć w lochach, natomiast z drugiej strony wolał zgnić w więzieniu niż wrócić do Arendelle i popatrzeć Elsie i Annie w oczy i je przeprosić...
***
Wesołe promienie słońca obudziły Kristoffa, Anna oczywiście jeszcze spała, więc położył jej głowę na trawie, a sam zaczął pakować rzeczy do sań. Słońce obudziło też Svena bo już międlił letnią trawę w swoim pysku. 
Kiedy już wszystko było gotowe, dał Svenowi marchewkę i samemu też ugryzł kawałek...
- Anno? - Kristoff szturchał lekko księżniczkę w ramię... - Anno?
- Co? Co? Ja? Co...? 
- Jest już dziesiąta wstajesz?
- Przecież ja od świtu jestem na noga.....  - księżniczka odpadła na trawę i znowu pogrążyła się we śnie.
- Anno?
- Na nogach jestem od świtu! - poderwała się do góry...
- Wracamy? - zapytał Kristoff lecz w odpowiedzi usłyszał tylko chrapanie Anny - Anno?!
- Kto tam?!
- Wstawaj!
- No spoko... Tyle, że ja już od dawna nie śpi.... Nie śpię od dawna w sęsie że!
- Dobra, im szybciej wyjedziemy tym szybciej będziemy w zamku, wiesz o tym? 
- Tak, dobra już... - Anna wstała z ziemi i podeszła do źródełka które znajdowało się w jaskini, napiła się z niego wody i umyła twarz...
Kristoff pomógł księżniczce wsiąść do sań i wyjechali do Arendelle...
***
Słońce piekło niemiłosiernie, a para nie miała jeszcze połowy drogi za sobą, nagle zobaczyli mały sklepik, gdzieś wsród drzew.
- Pod ciupagami! - krzyknęli razem.
Szybko skierowali w tamtą stronę sanie i weszli do środka.
- Witojcie! Wy to chybo na dyńke upadli, że w taką spieklizne po lasach i gorach pałętajecie się? Co?
- Tak, można tak powiedzieć... - powiedziała Anna patrząc się z figlarskim uśmieszkiem na Kristoffa
- O, a wy to ostatnio do mnie nie przychodzili przypodkiem he?
- Tak, ale tym razem mam czterdzieści... - uśmiechnął się Kristoff i pokazał woreczek z monetami.
- A to zaproszam - usmiechnął sie Oaken
- Są może jakieś zniżki? - zapytała Anna
- Oj, dzisioj niestety nie mo... Ale łolejek własnej roboty jest! I stroje letnie łoczywiście też się znajdą!
- Hm... Ma pan może zimną wodę? 
- Łoj, mam! Ciepłą, zimną i letnią bo przecie letnia dzisiaj to głotująca się jest!
- To my poprosimy zimną. - Anna podeszła do lady i wyciągnęła monety.
- Tym razem to ja zapłacę! - wsunął się przed nią Kristoff
- To będzie w sumie dziesiąć! I targować się nie będą!
- Nie, nie mamy zamiaru się targować. - Kristoff wyłożył monety na ladę.
- Coś jeszczo? Czy tylko dwie butelki z zimna wodą i lodzikiem he?
- Tylko to, dziękujemy... - uśmiechnęła się Anna
- No, to do zobaczonka! - pożegnął ich Oaken.
Anna i Kristoff wyszli ze sklepu i wsiedli z powrotem do sań.
***
I jak rozdział? Może być? :)