sobota, 16 lutego 2019

Suknia Kopciuszka

Witam z powrotem!
Tak jak obiecałem nadszedł czas na ostatnią część przemiany mojego Kopciuszka czyli szycie sukni. Było to zdecydowanie bardzo duże wyzwanie, jednak w tym wypadku wszystko wcześniej zaplanowałem (mimo że oczywiście pojawiły się też przeciwności losu). Bardzo mi zależało na jak najlepszym odwzorowaniem oryginału, więc na pewno w planach było dużo warstw... No właśnie, dużo warstw ale czego i jak? I tutaj nie będę próbował niczego ukrywać, nie sądzę, żebym wpadł na to jak ją uszyć gdyby nie ten blog: Tracy's Costuming World 
Prowadzi go pewna kobieta, która domyśliła się z kilku zdjęć jak została uszyta oryginalna suknia do filmu i uszyła podobną dla siebie, oczywiście opisując proces. Było to niesamowicie pomocne, ponieważ nawet nie wiedziałem, że mogę zrobić wiele z tych rzeczy, początkowo planowałem podążać dokładnie za jej instrukcjami ale jak wiemy u mnie nic nigdy nie idzie całkowicie zgodnie z planem i tak też przy tym projekcie musiałem zacząć improwizować.

Oczywiście od początku musiałem wprawić moje trybiki mózgowe w myślenie, ponieważ przełożenie takiego projektu na lalkę na początku wcale nie jest takie proste, jednak jak już się ogarnie podstawy jest to nawet przyjemne spędzanie czasu, a czasu zajmie to bardzo dużo. Mi ostatecznie zajęło to mniej więcej 5 dni, z czego 4 były naprawdę szyciem od rana do wieczora (a raczej głównie robieniem falbanek).

Tak więc nie ma co przedłużać, od razu przejdźmy do moich prac, jeszcze jednak napomnę, że już od początku pojawiły się problemy, ponieważ początkowo połowa zamówionych materiałów nie pasowała, szczególnie tiul, który okazał się czymś zupełnie nie takim jak oczekiwałem, więc ostatecznie już od początku przestałem dokładnie trzymać się instrukcji.

Ale na początek trzeba było zrobić krynolinę:


Wbrew pozorem nie było to wcale bardzo proste, początkowo próbowałem zrobić ją z drucianych kół wiszących na sznurkach itp. Jak to teraz piszę to brzmi to bezsensownie ale naprawdę miałem nadzieję że mi się uda. Ostatecznie postanowiłem zrobić to z tektury, jednak i to nie było banalne ponieważ krynolina musiała mieć określony kształt, suknia z tyłu miała się układać zupełnie inaczej niż z przodu. Rozwiązałem problem doklejając nieduże kawałki tektury, aż wyszedł mi pożądany kształt, dlatego też moja krynolina nie jest szczególnie reprezentacyjną częścią tej sukni.
 

Z tyłu jest małe rozcięcie pozwalające przejść jej przez biodra lalki, w pewnym momencie szycia sukni zrobiłem w tekturze dziury i przełożyłem sznurek, dzięki czemu mogłem ją bez problemu zawiązać i rozwiązać. Jednak jak się okazało po zawiązaniu nie musiałem już ani razu jej zdejmować.


Wspomniane druciane koła zostały wykorzystane jako stelaż w środku, dzięki nim mogłem trochę regulować kształt krynoliny.

Czas na warstwę nr. 1


Do pierwszej warstwy miało być przyszyte dosłownie wszystko co chowa się pod główną warstwą sukni, więc ważne było, żeby też miała odpowiedni kształt, zależało mi na tym, żeby suknia była o wiele dłuższa z tyłu. 


Pierwszą warstwę uszyłem z białej podszewki.


Do praktycznie wszystkich warstw trzeba było doszyć falbany, dlatego też cały proces był taki czasochłonny. Musiałem po kolei wycinać zszywać ściągać znowu zszywać i przyszywać metry materiału żeby je uzyskać. Mogę sobie tylko wyobrazić ile czasu zajęło zrobienie tej sukni dla człowieka. Mimo wszystko nie było to takie złe zajęcie, przygotowywałem sobie kilka pasów materiału i włączałem film.


Teoretycznie kilka warstw falban miało być zrobionych z kolorowego tiulu jednak mój tiul się do tego nie nadawał, w końcu patrząc na zdjęcia z filmu postanowiłem zrobić je z bardziej stonowanych materiałów dlatego zacząłem od białej podszewki.
 

Tutaj możemy już zobaczyć 3 warstwy falban kolejno: biała podszewka, błękitna podszewka i biała organza. Dodatkowo następne warstwy były wycinane z trójkątów i przyszywane w taki sposób jak możecie zobaczyć powyżej. Ma to na celu jeszcze bardziej zwiększyć objętość sukni, ponieważ teoretycznie uzyskujemy koło o jeszcze większym obwodzie (już tak w sumie nie koło). Spoiler alert jako, że na lalce każdy materiał jest teoretycznie 6 razy grubszy i sztywniejszy nie było takiej potrzeby, jednak oczywiście ja to zauważę dopiero po następnej warstwie.. 
 


O tej warstwie właśnie mówię jak widzicie objętość sukni niebezpiecznie się zwiększała, a ja miałem jeszcze wiele warstw z falbanami do zrobienia. Mniej więcej w tym momencie przestałem trzymać się instrukcji.
 

Między innymi postanowiłem prasować falbany i musze przyznać, że podszewka wyglądała wtedy bardzo wdzięcznie.
 

Jednak przede wszystkim "zwęziłem" wszystkie przyszyte "trójkąty" a w tym też falbany które były do nich przyszyte. A no i przyznaję się bez bicia, moim bardzo dużym błędem była wielkość tych falban. Nie mam pojęcia dlaczego postanowiłem je zrobić aż tak duże. Więc tak mój błąd był tak duży jak te falbany. Mimo wszystko nie jestem pewny czy gdybym je zmniejszył wszystko by wyszło tak ja miało, ale pewnie byłoby trochę lepiej.
 

Zwęziłem też falbany pod spodem, szczególnie te z organzy bo one szczególnie dodawały objętości.


Na dwóch powyższych zdjęciach nic nie widać więc nie wiem czemu je wstawiłem ale po prostu było ładne słońce :)))


Dlatego proszę patrzeć na zdjęcie u górze po lewej. Tutaj to już był całkowicie mój pomysł, postanowiłem ostatnią warstwę z trójkątów uszyć tak żeby była za wąska i "zgniotła" wszystkie poprzednie warstwy ze sobą. 
Zdjęcie po prawej przedstawia różne kolory materiałów które mogłem wybrać. Był to największy problem ponieważ dwa razy jak zamawiałem materiał na główną warstwę sukni nie był on trafiony. Co ciekawe ostatecznie uratowała mnie firanka z Leroy Merlin. Więc bardzo dziękuję Leroy. Za twoje firanki.
Mimo to nie były w idealnym odcieniu więc ostatecznie farbowałem delikatnie materiał aby zmienić odcień z turkusowego na niebieski. Efekt był dla mnie wystarczający, a na lalce przyczepiłem właśnie materiały w różnych odcieniach po farbowaniu.


Od tego momentu już zupełnie zostawiłem instrukcje pamiętając tylko, że musze zrobić warstwę szyfonu i organzy. Szczerze nie do końca rozumiem jak ona uszyła zapięcie na tamtą suknię więc wziąłem sprawę w swoje ręce. Pierwsza warstwa szyfonu jest również pierwszą warstwą, która nie jest zszyta z... Tym wszystkim co dzieje się pod spodem. 
 

Postanowiłem na fioletową warstwę zrobić też warstwę błękitnego szyfonu ponieważ fiolet za bardzo prześwitywałby przez główną warstwę. Na to wszystko zrobiłem warstwę różowej organzy.
 


I tak się prezentuje skończony dół sukni z główną warstwą.
 

Udało mi się zrobić też w miarę ładne zapięcie od tyłu (w sumie jest zupełnie niewidoczne) i bardzo się cieszyłem, że tak powiem. Jednak przede mną był jeszcze cały gorset i wiele detali, tak więc jeszcze tego samego dnia musiałem kontynuować. (a sprawa była poważna, ponieważ był to ostatni weekend ferii, a chciałem mieć temat zamknięty przed powrotem do szkoły)


Gorset robiłem w sobotę do 24 (ponieważ wcześniej przyjechali jeszcze goście) więc tyle miałem na następny dzień.


Musze przyznać, że bardzo podobała mi się taka wersja tej sukni, jednak oczywiście w moich planach było odwzorowanie konkretnej sukni z filmu a nie zrobienie "jakiejś sukni". Tak czy siak jeśli chodzi o powyższy gorset to tutaj już wszystko robiłem z głowy i na tamtą chwilę był jeszcze przed wieloma poprawkami.


Było bardzo ładne słońce i bardzo ładnie odbijało się od ust i oczu lalki :>


Jeżeli chodzi o tę część czyli... (właściwie jak to nazwać?) zainspirowałem się kształtem, który był na blogu jednak okazało się, że dla mnie działał lepiej trochę inny, ale tylko tyle wam powiem bo zdjęcia nie zrobiłem. Nie jestem pewny czy ona zrobiła w swojej sukni to tak jak zrobiłem to ja, ponieważ akurat co do górnej części średnio rozumiem o co tam chodziło xd W każdym razie ja wyciąłem 3 materiały: różową organzę, tę firankę i białą organzę, następnie zszyłem je razem w rulon, wywróciłem na drugą stronę, ściągnąłem na końcach i na środku i przyszyłem do gorsetu. Jeżeli nie z tego nie zrozumieliście nie martwcie się. Ja też nie.


Następnie ściągnąłem to nitką tu i ówdzie, żeby miało ładniejszy kształt i tak się prezentowała suknia bez ostatecznych detali.


A tymi detalami były między innymi miniaturowe motylki. Żółty motyl na powyższym zdjęciu to ten z sukni Mattela, ja postanowiłem zrobić je jeszcze mniejsze i przede wszystkim więcej. Zrobiłem też 3 różne kształty. (oczywiście z papieru)


A następnie pomalowałem je farbami akrylowymi i błyszczącym varnishem.

Następnie pozostało mi przyklejenie kryształków na dół sukni i lalka była gotowa. Niestety nie zdążyłem tego wszystkiego zrobić w zeszły weekend i ostatecznie kończyłem już po szkole w tygodniu ale się udało, a tak o to się prezentuje skończona lalka:








Musze przyznać, że jestem niesamowicie zadowolony. W sumie nigdy nie uszyłem niczego podobnego i to jeszcze od początku do końca zupełnie sam. Nie jestem też pewny czy to widać tak bardzo na zdjęciach, ale ta suknia jest naprawdę duża.




Udało mi się poprawić trochę gorset żeby nie był tak bardzo rozjechany i oczywiście przyszyłem motylki, które moim zdaniem naprawdę związały ze sobą całą suknię i wszystkie kolory, które w niej występują (a trochę ich jest)


Tył gorsetu niestety nie jest już taki cudowny, co prawda mogło być gorzej, ale mogło też być lepiej.


 Ale jak to mówią nie ma tego złego co zakryją włosy.











Powyższe zdjęcia zostały zrobione z fleszem, bardzo mi się podoba jak prześwituje ten materiał, jeszcze raz podziękujmy firankom z Leroya.


I oczywiście nie mogło się obiec bez porównania z oryginalną suknią. Wydaje mi się, że moja wygląda trochę lepiej :D Co ciekawe dopiero jak sam zacząłem robić gorset zauważyłem jak słabo była zrobiona ta cześć z motylkami na oryginalnej sukni.


Tak jak mówiłem moja suknia ma trochę większą objętość.


Jeszcze jedno zdjęcie twarzy lalki. Jeśli ktoś nie czytał poprzedniego postu jest to repaint zrobiony przeze mnie :>



I tak o to moje lalki z aktorskich adaptacji księżniczek Disneya dostały własną półkę (mam nadzieje że lalki ze Star Warsów się nie obraziły) i musze przyznać, że prezentują się bardzo ładnie i z obydwóch jestem niesamowicie zadowolony. Na razie oczywiście mam tylko Kopciuszka i Bellę, ale już się nie mogę doczekać na Jasminę, jako że aktorski Aladyn wychodzi już 24 maja (a o nim napisze chyba w następnym poście, ponieważ ostatni zwiastun nie został odebrany zbyt pozytywnie przez większość świata xd)



I jeszcze jedno wspólne zdjęcie, obie suknie i twarze zrobione przeze mnie :3



A tak prezentuje się wnętrze sukni, wiem, że normalnie nie wypada tak zaglądać ale dostałem pozwolenie.


No i na koniec porównanie oryginalnej lalki i mojej przeróbki co myślicie?

I tak właśnie docieramy do końca mojej podróży z kopciuszkiem. Największym minusem tego wszystkiego jest to, że te kryształki lubią sobie odpadać, teoretycznie są samoprzylepne ale nie koniecznie lubią trzymać się materiału, ma ktoś może jakiś pomysł na co je przykleić?

A jeżeli ktoś jest ciekawy jak spędziłem drugi tydzień moich ferii to właśnie tak, a w szkole i tak mówię, że po prostu siedziałem w domu xD

Podsumowując nie było to wcale jakoś bardzo trudne jedynie bardzo bardzo czasochłonne ale jednak tak to jest jak próbuje się naśladować robotę wróżki chrzestnej. Napiszcie koniecznie jak podoba się wam moja suknia, a tymczasem do napisania i pozdrawiam!

9 komentarzy:

  1. Jestem pod wrażeniem. Zrobiłeś kawał dobrej roboty, doskonale wiem ile się trzeba namęczyć z takimi falbanami. Efekt końcowy jest obłędny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Suknia naprawdę pięknie wyszła, taka obfita i te warstwy, prześwitujące kolory. Zapięcie zawsze dziwnie wychodzi, mam podobny problem. Bardzo podoba mi się buzia twojej modelki. Masz zdolności 🙂 ja jedyne co domalowałam lalce, to pieprzyk. Twój repaint bardziej mi odpowiada niż oryginalny malunek lalki. Ślicznie wyszło. Pozdrawiam😉

    OdpowiedzUsuń
  3. Suknia wyszła ci genialnie, moim zdaniem. <3 Też jestem pod ogromnym wrażeniem. Sama kiedyś chciałam uszyć coś tak spektakularnego dla mojej małej kolekcji lalek, ale mój zapał do pracy jakoś szybko opadł. Teraz, patrząc na twoje dzieło, moja wyobraźnia ruszyła pełną parą. Życzę ci abyś trafił na kogoś kto nie tylko doceni twój talent, ale i da możliwości do tworzenia jeszcze lepszych prac (choć uważam, że i tak są na jakimś 1000000 poziomie). Pozdrawiam c:

    OdpowiedzUsuń
  4. Twoje AFTER nie do przebicia!
    fotki na czarnym tle wielce
    artystyczne - fajnie, że je
    też nam pokazujesz :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem mega pod wrażeniem, czy jest cokolwiek czego nie potrafisz wykonać? :D OOAKi, repainty, ogromne budowle w skali 1:6, szycie, malowanie. Tyle talentów, ogromnie podziwiam :) Kopciuszek w Twojej wersji wygląda o niebo lepiej od Mattelowskiej wersji, gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń