poniedziałek, 21 grudnia 2015

After Ever After High - Rozdział III

Nie może być! A jednak! Tak moi drodzy zakończyłem rozdział III.
Cześć!
Szczerze mówiąc nie planowałem dzisiaj pisać kontynuacji mojego FanFicku, obudziłem się dzisiaj z zadziwiającym pozytywizmem jak na poniedziałek 6.10 przed szkołą, a to wszystko w związku ze zbliżającymi się świętami! Po powrocie ze szkoły (która bardzo szybko minęła) zacząłem robić łachmany Kopciuszka dla Ashlynn i przypomniało mi się jak bardzo chce dojść już do pewnego momentu w moim FanFicku, ale żeby tam dotrzeć musze napisać jeszcze kilka lub nawet kilkanaście rozdziałów. Więc usiadłem i napisałem trzeci :) Zapraszam więc Was jak zwykle do czytania i komentowania!

 After Ever After High


Rozdział III


"Plan doskonały"


         - Nie do pomyślenia! - Rzekł Milton Grimm wraz z Babą Jagą przez opustoszały korytarz. Wszyscy uczniowie skierowali się do głównego holu, ale Dyrektor nie miał zamiaru tam się zjawić... Przynajmniej na razie. - Czemu nic nie jest tak jak dawniej? Jak przy poprzednich pokoleniach, kiedy nikomu nawet nie przyszło do głowy, żeby samemu „wybierać przeznaczenie”! - krzyknął ze wściekłością.
         - Czasy się zmieniają... A nastolatkowie pozwalają sobie na coraz więcej, to wszystko przez te „nowoczesne metody nauczania” dzieciaki czują za wiele luzu! - potwierdziła Baba Jaga z udawanym zdenerwowaniem, a jako że nie wyszło jej to za dobrze uśmiechnęła się tylko krzywo pod nosem.
         - Kiedyś było inaczej, każdy podążał za swoją historią czy tego chciał czy nie, wiedźma z piernikowej chatki musiała przełknąć łzy i zjadać dzieci, zła królowa starała być się jeszcze lepsza niż poprzednia, a księżniczki wychodziły za książąt im przeznaczonych! - Milton złapał się za skronie i rozmasował ja mrużąc przy tym oczy.
         - Wiesz... Zawsze można użyć trochę magii i przywrócić prawdziwego ducha naszym uczniom. - powiedziała czarownica, potrząsnęła fiolką którą trzymała w dłoni i uśmiechnęła się szyderczo.
         - Zło trudno wykorzenić prawda? - odwzajemnił uśmiech Dyrektor któremu bardzo spodobał się plan.
         - A najciekawsze jest to, że nie ma problemu z jego sadzeniem... I rozprzestrzenia się bardzo szybko. - Zarechotała.

I w ten sposób rozpoczęły się przygotowania do okrutnego planu Dyrektora Grimma i Baby Jagi, aby odebrać wolną wolę uczniom, a raczej... Żeby zasiać w nich poczucie, bardzo, bardzo mocne poczucie własnego dziedzictwa.
***

         Wszyscy uczniowie szli jednym ciągiem przez wielki korytarz wysoki na kilkadziesiąt stóp (aby każdy olbrzym mógł się tam zmieścić). Przez wielkie okna porośnięte bluszczem wpadało szare światło – pogoda była raczej pod mopsem. Tak już jest w Krainie Baśni, że pogoda zmienia się wraz z emocjami bohatera, a w tym przypadku kilkuset bohaterów z najróżniejszych bajek. Ashlynn szła poza tłumem - z boku, ale nie ona jedyna, wiele osób wolało się osamotnić w tym momencie, więc co jakiś czas jedna osoba była poza tłumem. Jednak zdecydowana większość chciała być ze swoimi przyjaciółmi, jak to mówią „W grupie raźniej” ale córka kopciuszka szła z boku cichutko i myślała... Myślała o tym co ją czeka, myślała o swoich rodzicach z którymi tak bardzo chciałaby teraz być. Jednak Internat jej to uniemożliwiał. Najpierw matka, potem ojciec... Wredna Macocha, złe siostry przyrodnie... Dla niej nie miało znaczenia co będzie dalej, bo jeśli to nie Hunter będzie jej księciem to w jaki sposób będzie mogła być szczęśliwa? Może najpierw, kiedy nie będzie pamiętała o Hunterze... Ale jak wrócą? Razem, po ślubie? I kiedy przypomni sobie o swojej pierwszej prawdziwej miłości? Tak myśli Ashlynn krążyły wokół Rodziców i Huntera...
Raven spoglądała co chwila na Maddie – wyglądała na bardzo zdeterminowaną, co chwila przygryzała wargę, nabierała dużo powietrza jakby chciała coś powiedzieć, ale potem je wypuszczała i powtarzała te czynności. Maddie w sumie od dłuższego czasu przyglądała się przyjaciółce i już dawno zauważyła, że dziewczyna próbuje sobie coś ułożyć w głowie i wcale nie czekała aż to powiem tylko po to, żeby to co powie nie zostało pominięte w historii...
         - Hej! Wszystko słyszę i wcale nie czekałam aż to powiesz! - odezwała się nagle kapeluszniczka.
         - Maddie? Znowu rozmawiasz z eee „narratorem”? - uśmiechnęła się Raven ale raczej z wymuszonej uprzejmości, niestety nie umiała uwierzyć, że dziewczyna naprawdę słyszy głos narratora i że w ogóle ktoś taki istnieje. (A istnieje) Wydawało jej się, że jest po prostu... Szalona.
         - Nie wierzysz mi? Ale... Dlaczego? To tak trudno zrozumieć, że jest nad nami rodzinka narratorów która opowiada o naszych historiach? Naprawdę cały czas przyjmowałaś to jako głupie gadania dziewczyny która ma nierówno pod sufitem? - zapytała zawiedziona, jej oczy wydały się szkliste, a głos zadrżał.
         - Nie obraź się Maddie, ale to co mówisz jest po prostu... Chwilkę ale skąd ty o tym wiesz? - zapytała zdziwiona
         - Ekh, narrator bardzo dokładnie opisał tą sytuację i to że twój uśmiech był wymuszony. - rzekła zadzierając głowę wysoko do góry przyjmując pozę „ala dumny lord” powtórnie chrząknęła i napiła się herbatki którą jak zwykle miała na głowie, chociaż w tej sytuacji na jej głowie znajdowała się jej mysz, ponieważ filiżankę dzierżyła w dłoni -  naturalnie.
         - Maddie ja... Przepraszam, ale nie mam chęci rozmawiać o tym czy narrator istnieje czy nie... - powiedziała spuszczając głowę, poczuła się nieswojo i jeszcze bardziej przygnębiona.
         - Oj już przestań się tak martwić! Wiem, że czasami gadam dziwnie... Ale wracając do początku naszej rozmowy, zostawiając w spokoju to czy Narrator jest prawdziwy...
         - Czy nie... - dodała Raven uśmiechając się pod nosem (A jest prawdziwy!)
         - To... Co tak namiętnie układałaś w swojej głowie i chciałaś nam powiedzieć? - wyszczerzyła się szeroko, mimo że brakowało jej trochę do Kotki z Cheshire.
         - Co? Skąd ty...? Ech, nie ważne. Chodzi o to, że to trochę dziwne... Moi rodzice opowiadali mi, że to wyglądało zupełnie inaczej, nie było żadnych teleportów... Pamiętam jak rozmawiałam z mamą Cerise powiedziała mi „Zaraz po ukończeniu szkoły pobiegłam z koszykiem do babci” nie dała żadnej wzmianki o jakichś dziwnych metodach wypełniania przeznaczenia! Coś mi tu śmierdzi i dowiem się co to takiego! - rzekła zdenerwowana i jednocześnie dumna.
         - Ponad połowa rodziców w naszych opowieściach... Umrze... - Włączyła się do rozmowy bardziej blada niż zwykle Apple. Zwykle jej cera była biała jak śnieg, ale teraz zniknęły też rumieńce, usta zsiniały, skóra poszarzała. Jej oczy były szkliste a ich wyraz tak błagalny... Poczuła jakąś nienawiść do siebie, że zawsze była taka naiwna, taka oddana temu wszystkiemu, a jednak... Jednak nie tak to sobie wyobrażała...
         - Apple, znajdziemy sposób prawie wszyscy jesteśmy w podobnej sytuacji. - poklepała ją po ramieniu Raven i uśmiechnęła się najcieplej jak w tej sytuacji potrafiła.
         - Miejmy nadzieję. - Odpowiedziała blada jak ściana Apple. Wszyscy uczniowie weszli do holu skąd większość rozeszła się do komnat – płeć żeńska do lewego skrzydła, a mężczyźni do prawego. Nieliczni zasiedli na kanapach w holu.
         Nazajutrz atmosfera się dużo nie zmieniła, niektórzy, których bajka nie kończyła się jakąś tragedią nawet się czasem śmiali, opowiadali sobie żarty – tak jak zwykle. Ale jednak większość utrzymywała grobową ciszę. Na razie nie zapowiadało się na większe zmiany... Natomiast plan Grimma i Baby Jagi wchodził w realizację, a jedyna osoba która o tym wiedziała i potrafiła temu zapobiec ponownie przemykała się za ciężkimi zasłonami i bogato zdobionymi dywanami wiszącymi na ścianach.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

4 komentarze:

  1. Uwielbiam Twoje fanfiki! Są bardzo, ale to bardzo wciągające i mogą uzależnić bardziej niż nutella!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Bardzo możliwe bo zacząłem pisać ten rozdział po wszamaniu kilku łyżeczek Nutelli :D

      Usuń
    2. To tłumaczy dobry nastrój:) Ale oprócz czaru Nutellowego wielki talent też trzeba przyznać:D

      Usuń
  2. To opowiadanie jest świetne. Czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń