--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 1
Powróciły stare
zmartwienia
Dziewczyna szła ciemnym korytarzem, blade promyki światła
wpadały przez okna. Ogrom budynku jaki ją otaczał przerażał. Była w wielkim, trochę
strasznym, ale bajecznym zamczysku, wybudowanym na wzgórzu. Było w nim tyle
komnat i korytarzy, że nie sposób było policzyć, w kątach przerastały ściany
drzewa – większe i mniejsze, wprowadzające, tajemniczą atmosferę.
Jej buty stukały cicho o ciemne kafelki, a fioletowo-czarny
kucyk podskakiwał na głowie. Jak zwykle w uszach miała słuchawki, a pióra ze
swetra łaskotały ją w szyję. Była sama. Szczęśliwa. Ulubiona muzyka wpadała bezpośrednio
do uszu, nie interesowało ją gdzie są wszyscy – mimo, że rzadko zdarzało się, żeby
korytarz był pusty.
Szła cięgle przed siebie… Beztrosko. Bez zmartwień.
Dzisiejszy dzień był pierwszym dniem ostatniego roku w liceum, za rok, miała
zostawić wszystko co kochała, rozstać się z przyjaciółmi, żeby wypełnić swoje
przeznaczenie…. No właśnie… Przeznaczenie, dawny strach ponownie przeszył jej
ciało. Zdążyła przestać myśleć, o tym co zrobi, kiedy przyjdzie jej czas. Czas
na zostanie następną Złą Królową… Czas na bycie okrutną, wredną… ZŁĄ… Czas na
zabicie Śnieżki – pięknej królewny o którą będzie zazdrosna… Gdyby było tylko
to… W końcu śnieżka obudzi się ze śmierci, przez zatrucie jabłkiem i przyjdzie
czas na jej szczęśliwe zakończenie… Szczęśliwe zakończenie Śnieżki, rzecz
jasna. Ale to nie wszystko, ponieważ matka wytyczyła jej inną drogę. Po tym jak
Białoskóra królewna (którą jej matka nazywała Wampirem, i za każdym razem
uznawała, że powinna już się nigdy nie obudzić…) przejmie królestwo, wsadzi Złą
Królową do lochu, a Zła Królowa ucieknie, i przejmie rolę złej wróżki w Śpiącej
Królewnie, następnie żuci klątwę na fantastyczną Krainę Czarów (która niedawno
została zdjęta) i będzie szerzyła zło, aż bracia Grimm jej nie powtrzymają… W
kilku słowach – powtórzy się wszystko od początku.
Znowu zaczęło ją przerażać, wszystko o czym zdążyła
zapomnieć… Rozmyślania przerwało jej dopiero ciche „miał” – ciche jednak tak przenikliwe,
że pomimo słuchawek i głośno włączonej muzyki, usłyszała to miauknięcie, bardzo
dobrze, a nawet tak jakby ktoś wbijał jej igłę w ucho. Dziewczyna szybko się
odwróciła i cicho szepnęła – Kitty…
Usłyszała drugie miauknięcie, trzecie, a w już i tak ciemnym
korytarzu zaczęła tworzyć się szara mgła. Wyjęła słuchawki z uszu… Usłyszała
cichy szelest… Kolejne miauknięcie. Na twarzy poczuła chłodny i tajemniczy
powiew powietrza… Obleciał ją strach, a jej ciało przeszył lodowaty dreszcz.
Czarnowłosa znała dobrze Kitty Cheshire – córkę kota z
Cheshire, tego który porzucił swoją rodzinę, aby ratować własny ogon. Kot ten
zamieszkiwał zawsze ciemne lasy Krainy Czarów, był chytry podstępny… Kojarzył
się z psychopatą w ciele kota… Mimo, że ją znała, zawsze kiedy się pojawiała
czułą ten sam strach, przerażenie, dreszcz…
- Kitty? – Zapytała niepewnie, chociaż wiedziała, że to ona.
W końcu na jednej z gałęzi zauważyła, niebiańsko biały uśmiech z diabelskim
wyrazem. Tak. To była Kitty, na drzewie leżała Kotka w fioletowe wzroki
uśmiechając się szeroko. Przesunęła się bezgłośnie po gałęzi uśmiechając się
jeszcze bardziej.
- Woołaałaś mnie? – Zapytała, a jej uśmiech powiększył się
tak, że Córka złej królowej miała wrażenie, że zaraz wyjdzie poza granice jej twarzy.
- To ty mnie śledzisz. Czego chcesz? – zapytała, próbując ukryć
swój strach. Przenikliwe szklisto-błękitne kocie oczy otworzyły się szerzej,
kurcząc przy tym źrenice.
- Wieeesz… Chodzę sobie tu i tam, aż naagle wpaadłam na ciiiebie.
Raaven.– Wyszczerzyła zęby jeszcze bardziej. Dziewczyna, nie mogła patrzeć już
na jej uśmiech, to była taka jakby moc kotów z Cheshire – ich uśmiech i oczy
mogły doprowadzić inne istoty, do szaleństwa, a nawet do śmierci w okrutnych uczuciach…
- Mów. Co chcesz? – Znowu powiedziała stanowczo, ale nie
patrząc się już w oczy fioletowego kudłacza.
- Dlaaczego nie ma cię tam, gdzie są Innii? – Zapytała i
zamachała paskowatym ogonem. Raven rozejrzała się dookoła, rzeczywiście nie
było nikogo.
- Gdzie są wszyscy? - Zapytała niepewnie.
- Mogą być tuuu… i taaam… - Uśmiech kotki znowu się
poszerzył. Dziewczyna, nagle zauważyła, że Kitty zawsze próbuję omamić
wszystkich swoim zachowaniem, a żeby się nie dać, trzeba jak najszybciej
skończyć rozmowę.
- Dobra, jak nie chcesz mi powiedzieć, to ja idę, cześć. –
odwróciła się szybko i odeszła. Z twarzy Kitty zniknął uśmiech, a źrenice na
nowo się powiększyły… Zrobiła zniechęconą minę i poleciała za Raven…
- Zaaaczeeekaaaj – Miauknęła. Podleciała i zatrzymała się
przed twarzą dziewczyny. Raven uśmiechnęła się zwycięsko i podniosła jedną brew
w oczekiwaniu na odpowiedź. – Taak naprawdę… Wszyscy są na Sali Apelowej… I
tylko ciebie tam braaakuuuje… A słyyszaaałaam, że to coooś ważnego… - znowu
uśmiechnęła się szeroko, jednak lekko speszona.
- A, no tak apel, zupełnie o nim zapomniałam. –
powiedziała, zupełnie nie zwracając uwagi na wszystko co robiła Kitty. –
Powiedz im, że zaraz będę. Tym razem to uśmiech Raven się powiększył. Kitty
tylko zrobiła zniesmaczoną minę i w ułamku sekundy zniknęła. Mgła nagle opadła,
a słońce zaświeciło mocniej. Córka złej królowej skierowała się do Sali
Apelowej, na nowo zapominając o problemach.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tak wiem, jeszcze raz przepraszam, że taki krótki >.< Napiszcie mi koniecznie co o nim myślicie, i co myślicie o moim rysunku Kitty :3
1) Rysunki czadowe!
OdpowiedzUsuń2) Rozdział pomimo, że krótki, jest ciekawy.
3) Jest kilka błędów: jedna literówka, chyba raz źle zapisana wypowiedź....
Ps.: Wiedziałam, że skończę jako podły krytyk
Iiteracki. :)
Ok, dzięki :D
UsuńWszystko fajnie poza Kitty. No cóż, nie lubię kotów więc wszystko co kotowate też odpada. Czekam na następny rozdział (cicha nadzieja, że bez kotów).
OdpowiedzUsuńCzytając to zdałam sobie sprawę, a może dogłębniej przemyślałam to, że co ok. 20 lat historia się powtarza. To nie jest nudne? Wszystko przewidziane i dokładnie zaplanowane? A jak chcesz sam decydować co chcesz robić ze SOBĄ to jesteś odmieńcem, którego trzeba zbesztać. Dlatego ja tak bardzo lubię Raven.
Dzięki, niestety ja bardzo lubię Kota z Cheshire więc jego córka raczej często będzie się pojawiać xP
UsuńGeneralnie to nie znoszę fanficów...ale co tam, dla twojego zrobię wyjątek i będę czytać, bo zapowiada się ciekawie :D Rysunki jak zwykle świetnie ci wyszły, Kitty...ten uśmiech i oczy...jest po prostu boska *.* Taa fizyka...i tak nie zrozumiesz...ja po trzech latach nadal nic nie rozumiem xD
OdpowiedzUsuńDzięki :3 Tia... Co do fizyki to nawet nie chcę mówić o tym sprawdzianie o.o >.>
UsuńSuper ^^ Czasami zapominam,że jesteś chłopakiem xD (W znaczeniu pozytywnym *C* ) Ale blog wyglądał lepiej,gdy na nagłówku była Kitty... :/ Bez urazy,moje zdanie.
OdpowiedzUsuń