czwartek, 27 lutego 2014

Mój FanFick: Frozen 2 - Rozdział I

Rozdział I

Hans wstał z pryczy, ciągle był w celi na statku. Przeciągnął się i wydał z siebie cichy jęk - coś strzeliło mu w plecach. Wyjrzał przez małe okienko, ciągle oddalali się od Arendelle. - Co czeka mnie w Nasturii... - westchnął Książę - Co powiedzą bracia... Co powiedzą rodzice? - Denerwował się, może i nie miał żadnej władzy, ale jednak był księciem... A teraz? Co go tam czeka? - nie wiedział, ciągle się zastanawiał. Minął już jeden dzień, odkąd wypłynęli z Arendelle. Za kilka dni będą w Nasturii... - Hans przeczesał swoje kasztanowe włosy ręką, ciągle bolała go głowa, od czasu kiedy walnął głową w wiadro. - Może ojciec mnie oszczędzi... - pomyślał. Miał mały promyczek nadziei, ale wiedział, że to niemożliwe - chciał w końcu zamordować królową Else i nie udzielił pomocy księżniczce Annie kiedy jej potrzebowała, to już jest powód do wielu lat więzienia...
- Jak myślisz co z nim będzie? - Książę usłyszał czyjąś rozmowę.
- Nie wiem, ale nie życzę mu dobrej przyszłości...
- Tak jak ja... On właściwie zniszczył sobie życie...
- Pewnie zgnije w więzieniu...
- No, zniszczył reputacje rodziny królewskiej...
Hans oparł się o ścianę celi, jego mały płomyczek nadziei został zgaszony... Nie mógł w to uwierzyć, już prawie osiągnął cel, wystarczył jeden niewłaściwy krok żeby to wszystko zniszczyć. Chociaż to nie w jego stylu wypłynęła z jego oka jedna łza... Otarł twarz ręką. Wypłynęli już na pełne morze, nie było już widać miasta, ani gór. Osunął się na ziemię i wtulił się w kolana.
***
Anna wyszła z zamku, poszła w stronę wioski, zobaczyła Kristoffa z reniferem u boku - już od dawna na nią czekał.
- Cześć! - krzyknęła Anna biegnąc w stronę chłapaka
- Hej, gdzie byłaś? - zapytał Kristoff łapiąc Annę w pasie i podnosząc do góry.
- Zaspałam... - zaśmiała się Anna i poprawiła grzywkę
- Tak... - uśmiechnął się
- I jak sanie?
- Nadal jestem Ci wdzięczny, te sanie są super. - powiedział z wdzięczną miną
- Nie ma za co - uśmiechnęła się Anna - Co będziemy dzisiaj robić?
- Odwiozę tylko ten lód do zamkowych spiżarni i zabiorę cię na przejażdżkę w góry... - odpowiedział zawstydzony Kristoff czochrając sobie włosy.
- Jesteś niesamowity! - przytuliła go Anna
- Tak, wiem... - na jego twarzy ukazał się figlarski uśmiech, a Anna walnęła go śmiejąc się w ramię.
- Dobra jedź odwieźć ten lód... - powiedziała Księżniczka, a Kristoff pojechał do zamku. Anna oparła się o jakiś dom, i patrzyła na oddalające się sanie. Była szczęśliwa, wreszcie znalazła miłość swojego życia...
***
I jak? Podobało się?  Komentujcie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz