sobota, 16 marca 2019

Zrobiłem lalkę od podstaw - Urszula z Małej Syrenki

Witam wszystkich!
Od razu szczerze się przyznam, że sam nie mogę uwierzyć, że piszę właśnie ten post. Jeśli trochę śledzicie tego bloga pewnie zauważyliście, że od czasu do czasu piszę o jakimś projekcie (lub w ogóle zaczynam go pokazywać) a później nigdy o nim nie wspominam. Rozpoczynanie i nie kończenie własnym pomysłów zdarza mi się tak często, że myślałem nawet o rozpoczęciu serii postów zatytułowanej "niedokończone projekty"... Jednak gdyby tak zamiast pisać o niedokończonych projektach... Dokończyć je? Musze przyznać, że jest to jakiś pomysł, gorzej tylko, że niektóre przydałoby się praktycznie zacząć od początku. 

Dobra ale o co właściwie chodzi? Otóż dwa lata temu, w wakacje 2017 roku miałem dużą fazę na Urszulę z Małej Syrenki, o ile się nie mylę było to poniekąd spowodowane Umą z Następców, której lalkę też zrobiłem... W każdym razie poniekąd... Ale nie tylko dlatego, już o tym wspominałem wiele razy ale Mała Syrenka była moją ukochaną bajką jak byłem mały, wiecie, każdy miał tą swoją ulubioną bajkę Disneya, którą oglądał w kółko i dla mnie była to właśnie Mała Syrenka. W każdym razie...
Rozpocząłem wtedy jeszcze jeden projekt o którym chyba nigdy nic nie wspomniałem, ponieważ chciałem go opisać dopiero jak skończę całość, no właśnie - a do tego nigdy nie doszło.
A jaki był to projekt? Wiecie już z tytułu - postanowiłem, że zrobię od podstaw lalkę Urszuli, gdyż właściwie nie istnieje taka, która by mnie satysfakcjonowała, nawet te koleckjonerskie, mimo, że bardzo ładne są jakieś takie... małe. 

I tak właśnie rozpocząłem prace nad pierwszą lalką całkowicie zrobioną przeze mnie:
*Zdjęcia sprzed dwóch lat*


"Szkielet" ciała postanowiłem zrobić z drutu ogrodowego, pozwoliłoby mi to na wyginanie zarówno macek, jak i rąk.


Ciało wypełniłem głównie folią aluminiową... 


A następnie okleiłem paskami materiału, jak możecie zobaczyć powyżej w pewnym momencie okazało się, że tamten drut nie wystarczył, żeby dało się wyginać macki dlatego musiałem owinąć je ponownie już trochę mocniejszym drutem. *Narysowana twarz byłą tylko na zastępstwo* 


Twarz postanowiłem ulepić samemu, znalazłem jakąś masę wysychającą pod wpływem powietrza w internecie i jej też użyłem. Był to właściwie pierwszy raz kiedy rzeczywiście próbowałem ulepić głowę i twarz jakiejś postaci, nie wyszło mi to wtedy najlepiej ale jakoś makabrycznie też nie było.


W międzyczasie kupiłem docelowy materiał i  zacząłem oklejać nim macki. Nie mam pojęcia dlaczego nie uszyłem "nakładek" na macki i czemu po prostu ich nie wypchałem watą - każda następna warstwa materiału przyklejonego na gorący klej ograniczała możliwość ruchu macek.


Były to jeszcze czasy zanim nauczyłem się repaintu, tak więc moje pierwsze podejście do pomalowania twarzy nie było... Zadowalające. (w międzyczasie ulepiłem też muszlę na naszyjnik)


Następnie zrobiłem włosy, wykonałem je bodajże z włóczki akrylowej(?) Ale nie dam głowy. Przykleiłem je mniej więcej tak jak robi się peruki dla lalek, tylko że bezpośrednio na skalp. No i oczywiście zrobiłem drugie podejście do pomalowania twarzy i nie powiem, że wyglądało to bez porównania lepiej, chociaż jak na to patrzę teraz to za dobrze i tak nie było xd 


Zrobiłem jej też *TROCHĘ* za duże kolczyki, i okleiłem materiałami. 


I to jest ostatnie zdjęcie z tamtego czasu, czyli porównanie wielkości. Jednak zrobiłem potem jeszcze trochę, właściwie tylko wypchałem jej jeszcze brzuch i biust, żeby lepiej to wyglądało i "związałem" jej rękawy z przodu, żeby przygotować jej ręce na dłonie. Przyszyłem też paski cekinów tu i tam. Jednak na tym się wtedy skończyło, bo okazało się, że nie byłem w stanie zrobić dłoni. Próbowałem wiele razy, kupiłem nawet specjalnie jakąś dużą chińską lalkę, żeby odciąć jej dłonie, ale nawet te nie wyglądały dobrze. Więc Urszula walała się po pokoju, przestawiana z miejsce na miejsce aż w końcu schowałem ją do pudła, gdzie trafiają, moje stare, nieużywane lalki i ich części. I przeleżała tam pewnie z półtora roku. Bo właśnie, teoretycznie jej historia tam się skończyła ale jednak po tym półtora roku, dwa tygodnie temu wyjąłem ją z tego pudła i sobie pomyślałem "Dlaczego by jej nie dokończyć" chociaż przez "dokończyć" miałem na myśli kompletnie przerobić. I dać jej... No cóż nowe życie (nie żeby kiedykolwiek jakieś miała)

ROK 2019


Tutaj możecie zobaczyć te kilka detali o jej ciałku o których wspomniałem. Ogólnie to pudło nie okazało się dla niej zbyt przyjaznym miejscem, jak widzicie wyszła z niego trochę poobijana i ktoś okradł ją z biżuterii. Początkowo pomyślałem żeby przemalować jej twarz, jednak, no cóż nie byłem zadowolony z jej kształtu. Akurat tak się złożyło, że gdy za pierwszym razem kupiłem tę masę do lepienia twarzy, zamówiłem na wszelki wypadek dwa opakowania i to drugie leżało w moim pokoju nietknięte od tamtego czasu. Więc bez dłuższego namysłu odpaliłem zdjęcia Urszuli w Internecie i zacząłem lepić na starej twarzy trochę bardziej wyraziste cechy, poprawiając też niektóre błędy:


I tak o to się prezentowała po zakończeniu operacji. W sumie jestem z siebie bardzo zadowolony, ponieważ od tamtego czasu ani razu nie lepiłem żadnych tym podobnych rzeczy, a tym razem przyszło mi to z o wiele większą łatwością. Co prawda nie jest idealnie (głównie przez nierówną powierzchnię) ale na tą chwilę jest dla mnie wystarczająco dobrze :P (zobaczymy co powiem za dwa lata)



Ogólnie miałem nadzieję, że jeżeli użyję Mr. Super Cleara będę mógł rysować po niej kredkami, jednak niestety nie było takiej możliwości, mimo to dzięki lakierowi osiągnąłem matową powierzchnię i mogłem pocieniować twarz pastelami. Z farbami nie idzie mi niestety tak dobrze jak z kredkami ale nie wyszło chyba źle, osobiście jestem zadowolony, szczególnie z makijażu. A co do makijażu, oczywiście nie bazowałem za bardzo na tym z filmu, postanowiłem bardziej zainspirować się tymi wcześniej wspomnianymi kolekcjonerskimi lalkami Urszuli i dać jej mocny makijaż i ogólnie żeby nie wyglądała tak strasznie i obrzydliwie, tylko żeby jednocześnie była poniekąd elegancka i piękna?... sam nie wiem jak to opisać, w każdym razie chciałem żeby sprawiała takie wrażenie jak te kolekcjonerskie wersje. Dodatkowo Urszula podobno była wzorowana na Drag Queen Divine, tak wiec tym bardziej chciałem pobawić się malowaniem :D
 

Następnie dokleiłem jej włosy przy twarzy, ponieważ chciałem uzyskać to "wcięcie" na czole, które miała Urszula w filmie i oczywiście żeby zakryć to co nie wyglądało ładnie po kolejnym klejeniu masą. A no i w międzyczasie przykleiłem jej też uszy.


Postanowiłem ulepić też nową muszlę i kolczyki (tym razem trochę mniejsze). Wszystko zrobiłem z modeliny. 


No i nadszedł czas na ciało, do tego musiałem wybrać się do sklepu po drut, gdyż nie miałem już tamtego (nie wszystko mi zostało po tych dwóch latach ://) 


I podobnie jak wtedy zacząłem tworzyć ciało, tym razem jednak postanowiłem zrobić je trochę większe i nie popełnić tych samych błędów.




Jako stojak zarówno w pierwszej jak i w tej Urszuli służyło mi plastikowe wiaderko (nie zdziwiłbym się gdyby było po jakiejś kiszonej kapuście ale kto to wie)


Od razu postanowiłem zrobić macki z dwóch splecionych ze sobą drutów, btw wiedzieliście że Urszula mimo że wszyscy myślą o niej jako pół-ośmiornicy miała tylko 6 macek?


I nadszedł czas na wypełnienie ciała, a no cóż było co wypełniać... Dlatego też używałem czego tylko się dało. 



Ogólnie jednym z powodów dla których chciałem zrobić nowe ciało było to, że z jakiegoś powodu w starym ciele nie wziąłem pod uwagi pupy Urszuli, może to brzmieć śmiesznie ale Urszula bez swojej pupy nie jest Urszulą, a pupę miała sporą (Kim Kardashian się przy niej chowa, że tak powiem)

W każdym razie stare ciało które zrobiłem kończyło się dokładnie w miejscu gdzie powinny zaczynać się pośladki ale to tyle o pupie Urszuli (przynajmniej na teraz)


A no i po papierze, folii aluminiowej, tiulu itp. postanowiłem użyć folii bąbelkowej - i okazało się to dokładnie tym czego potrzebowałem. Uznałem też że owinę górę macek, mimo że reszta będzie wypchana watą, po prostu wtedy będzie bardziej stabilna. 




Następnie owinąłem macki jeszcze jednym drutem, żeby mieć pewność, że wszystko będzie się ładnie wyginało. 


Następnego dnia nadszedł czas na pokrycie tego wszystkiego białym materiałem (między innymi dlatego, że materiał z którego zrobiłem skórę trochę prześwituje). 


Moi rodzice zareagowali że wygląda jak w bieliźnie... Ja natomiast uznałem, że wygląda jak w kaftanie bezpieczeństwa... Czy ze mną jest coś nie tak? :V 



Ogólnie ostatecznie użyłem dosłownie waty z apteki, ponieważ uznałem że nie zrobi to większej różnicy.


I tak najpierw przyszyłem cześć odpowiedzialną za skórę. Jestem z siebie dosyć dumny, bo jest ona rzeczywiście uszyta (i nie chodzi mi o to jak jest przyszyta do ciała xd) Przy ciałku nr. 1 uznałem że nie dam rady tego rzeczywiście uszyć i skleiłem to ze sobą gorącym klejem *uznaję to za postęp* 
A no i podoba mi się jak szef z tyłu wyszedł dokładnie w miejscu gdzie jest kręgosłup :3 (chociaż w sumie taki był plan, więc cieszmy się czy coś)


Jedno opakowanie waty wystarczyło mi na wypchanie 4 macek i dodanie trochę kształtu pod skórą. (na rękach itp.)


I w końcu zrobiłem coś o czym marzyłem od samego początku, czyli kupiłem i przykleiłem jej sztuczne rzęsy. Jest to coś co chciałem robić z moim wszystkimi repaintami ale z jakiegoś powodu nigdy się na to nie zebrałem (wiele z moich pierwszych repaintów nie ma namalowanych górnych rzęs)  


Było to o wiele trudniejsze niż się spodziewałem, ale po pewnym czasie udało mi się je przykleić (ostatecznie na wikol). A no i możecie zobaczyć już pomalowane kolczyki i naszyjnik.




Ogólnie robiąc Urszulę myślałem że zajmie mi to nie wiadomo ile czasu i nie wiem czy uda mi się ją skończyć do końca marca, a tu nagle w połowie tygodnia okazało się że jestem już w miejscu gdzie do zrobienia zostały mi już tylko dłonie i detale. Tak więc powyżej możecie zobaczyć ją już całą "ubraną" ze wszystkimi mackami :3 Ciało postanowiłem jeszcze dopchać watą na brzuchu, biuście i pośladkach.

W tle można zobaczyć moje bazgroły w naturalnym środowisku, 
80% to syreny na marginesach

I nadszedł czas na dłonie - moją zmorę. One były powodem dla którego nie dokończyłem Urszuli nr. 1 (chociaż może to dobrze). Zastanawiałem się skąd je wziąć, aż w końcu mnie olśniło - cały czas w jednej szufladzie leżała skulona ofiara jeszcze jednego nieudanego projektu - Gooliope. Jeśli ktoś nie kojarzy, to ta lalka z Monster High, która jest dwa razy większa od normalnej. Za czasu chciałem ją przerobić w lalkę-drzewo (inspirowaną tą Treesą z MH) ale oczywiście coś nie pykło. W każdym razie zabrałem jej dłonie. Niestety były one za chude na Urszulę, więc niestety nie ominęło mnie lepienie. Wbrew pozorom ulepienie nowych dłoni na gotowych dłoniach wcale nie jest takie proste (chociaż na pewno jest prostsze niż lepienie ich od początku) w pewnym momencie prawie się poddałem ale na szczęście w końcu osiągnąłem zadowalający mnie efekt:



Postanowiłem wyciąć i przykleić jej paznokcie, najpierw zrobiłem je w kolorze złotym jednak okazało się, że wcale nie wyglądało to dobrze więc później je przemalowałem.
 

Początkowo w moich planach było obszycie całego spodu Urszuli fioletowymi cekinami... Nie ukrywam, że chyba się troszeczkę przeceniłem. Po pierwsze po godzinie zauważyłem że mam tylko to co na powyższym zdjęciu i nawet gdybym chciał to zrobić, zajmie mi to po prostu wieki. Zacząłem więc kwestionować mój pomysł i uznałem, że tak w sumie to to mi się nawet nie podoba :P Tak więc porzuciłem ten pomysł, przykleiłem jeszcze kilka kryształków tu i tam, pomalowałem paznokcie na czerwono i... I wyglądałoby, że po dwóch latach czekania Urszula została skończona.

*efekt końcowy*



Aż sam nie mogę w to uwierzyć ale skończyłem ją. W sumie od momentu kiedy zacząłem przerabiać jej twarz zajęło mi to dwa tygodnie, wiec w sumie nie tak dużo. I aktualnie jest to już trzecia lalka pod rząd którą rzeczywiście zacząłem przerabiać i skończyłem. (chociaż tą w sumie zrobiłem od początku).







Ogólnie w pewnym momencie okazało się, że nie musze już używać stojaka, bo macki same bez problemu utrzymują Urszulę w powietrzu.



thicc legend




No i oczywiście zarówno macki jak i ręce mają możliwość ruchu. Ręce co prawda są poniekąd ograniczone przez materiał, ale nie jest źle.



Głowę można zdjąć w każdej chwili i oczywiście da się ją obracać do woli.



Takie małe porównanie między starym ciałem a nowym... Trochę jej się urosło.


No właśnie i teraz ta Urszula jest dobrej wielkości, chociaż szczerze nie wiem czy nie jest trochę za duża, jednak to mi nie przeszkadza i musze przyznać, że jestem bardzo zadowolony z efektu końcowego.


Tak się składa, że posiadam też oryginalną "lalkę" Urszuli. Jak widzicie jest... pewna różnica. Co ciekawe lalka ta jest od Simby, a z tego co wiem Disney Store sprzedawał identyczne.



Musze przyznać, że ten materiał od spodu jest za to cudowny :3


Postanowiłem zabrać Urszulę na chwilę na dwór, jako że mam bajoro koło domu, jednak to zdecydowanie nie jej klimaty ehh… Mogę sobie tylko wyobrazić jakie świetne by były zdjęcia nad morzem.

I to by było w sumie na tyle. Jeśli się zastanawialiście dlaczego nie było postu tydzień temu, to właśnie przez tę pannę (trochę mnie pochłonęła). Wciąż nie mogę uwierzyć, że ją skończyłem. Wydaje mi się, że o wiele lepiej mi się pracuje nad takimi projektami, kiedy nie kieruje mną "faza" na daną rzecz :D Wiecie wtedy łatwo się wypalić, a tak to po prostu sobie robiłem po trochu każdego dnia :P

Napiszcie koniecznie jak wam się podoba, jest to zdecydowanie pierwsza rzecz tego typu jaką kiedykolwiek robiłem więc chyba nie jest najgorzej. I musze przyznać, że teraz się mocno zainspirowałem i mam pomysły na kilka następnych lalek ale tym razem nie będę robił ich całkowicie od początku :D Jedna z nich również byłaby nową wersją starego projektu tak więc trzymajcie kciuki!

A tymczasem pozdrawiam i do napisania!

11 komentarzy:

  1. Rewelacyjny projekt! Wyszła Ci doskonale! Jestem pełna podziwu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Urszula serving Divine realness <3

    Jestem pod ogromnym wrażeniem Twojej pracy <3 Wszystko jest doskonałe, zwłaszcza twarz <3 Nie mogę się napatrzeć i czekam na kolejne projekty <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyszła świetna! Wspaniała robota. Urszula jak żywa 😁

    OdpowiedzUsuń
  4. Niesamowity efekt! Jestem pod wielkim wrażeniem zwłaszcza, że to całkowicie Twój pomysł, a nke odwzorowanka. Szczególnie urzekła mnie ta nowa głowa - wygląda bardzo profesjonalnie. I tak coś czułam że inspirowałeś się makijażem Drag Queen :D

    Życzę wytrwałości w pozostałych projektach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Bardzo się cieszę że to widać bo jak się siedzi nad lalką przez dłuższy czas to samemu się już nic nie zauważa :P A wytrwałość na pewno się przyda ponieważ już jestem w trakcie kolejnego :D

      Usuń
  5. No, że tak skromnie rzeknę nieco mi szczęka opadła... WOW, nie dość, że pracy od groma, czasu w "uj", to trzeba przyznać efekt końcowy niemalże sklepowy! Rewelka chłopie! Condragulations! U are the winner of this challenge! Shante you stay! jak to niektórzy mówią.

    OdpowiedzUsuń
  6. NIE DO UWIERZENIA!
    KUPA roboty i wprost
    zniewalający efekt!!!

    gratuluję talentu,
    wytrwałości i tak
    wyrozumiałych Rodziców!

    OdpowiedzUsuń