środa, 2 kwietnia 2014

Mój FanFick: Frozen 2 - Rozdział XIII

Witojcie! :D Zapraszam do czytania XIII rozdziału ;)


Rozdział XIII

Omniscient Troll

Przez drzewa przedzierały się promienie słońca, Elsa i Kristoff ścigali się kto pierwszy dojedzie do Trolli, ale na drodze stanęła im wielka przepaść, Kristoff przygotował się do skoku, a Elsa po prostu wjechała na powietrze wyczarowując pod sobą lodowy most, jednak Kristoff przeskoczył nad Elsą i wyszedł na prowadzenie - przy zabawie „dorosłych” ludzi było słychać ciągłe śmiechy i okrzyki. Wjechali na obszar gejzerowy – Kristoff wciąż na prowadzeniu (xD) już był u celu kiedy Sven zatrzymał się jak wryty i wyprzedziła ich Elsa.
- Sven! Jedź no. – zaśmiał się Kristoff
- Nie ustalaliśmy żadnych zasad! – krzyknęła Elsa, Kristoff popatrzył na kopyta renifera, były przymrożone do ziemi, królowa wybuchła śmiechem – Dobra, załóżmy że jest remis.
- Ok, ale odmroź kopyta Svena. – Elsa jednym ruchem roztopiła lód, a Kristoff czym prędzej wskoczył na Svena i wjechał do doliny żywej skały – Jednak wygrałem! – krzyknął
- Dobra… Ale w drodze powrotnej dam ci popalić. Łał, dawno tu nie byłam… - powiedziała i obróciła się dookoła oglądając dolinę.
- Cześć wam! – krzyknął zdyszany
- Kristoff mordka! – wrzasnęły trolle
- Cześć, cześć wiecie gdzie Bazaltar?
- Tutaj jestem, witaj Kristoff, i witam drogą Królową – Bazaltar skłonił się nisko – Co was tutaj sprowadza? – zapytał. Kristoff pokazał Elsie żeby śmiało podeszła do jego przybranego dziadka. Królowa podeszła bliżej…
- Witaj, przyjechaliśmy bo chciałam się dowiedzieć skąd mam moc, czy... czy to możliwe, że to jest moc ze złotego kwiatu?
- Posłuchaj mnie Elso, twoja moc… - Bazaltar popatrzył w oczy królowej – Pewnie słyszałaś już o niejakiej Gertrudzie która zabrała twoją siostrę cioteczną i sama ją wychowywała?
- Tak…
- Wiesz, jedynym logicznym wyjaśnieniem na to, skąd znała piosenkę uruchomiającą zaklęcie jest to, że była czarownicą… I nią była, osobiście ją poznałem...
- Nie zważając już na jej znikanie… No, ale co w związku z tym?
- Więc, za nim wymyśliła ta pieśń, jej wielkie zaklęcia które miały uruchomić czar złotego kwiatu były marne, żadne nie działało, ale pewnego razu wymyśliła zaklęcie które spowodowało, że z kwiatu wystrzeliła magia i wyleciała w świat, ponieważ najpierw Gertruda chciała posiąść tę moc. Jednak jak zrozumiała, że jej się to nie uda po prostu sama ukryła kwiat i wymyśliła zaklęcie w formie pieśni…
- Czyli… Moja moc to jest właśnie ta moc która wystrzeliła w świat?
- Arendelle stało się niczym przeklęte, ciągle nadciągały wielkie huragany, śnieżyce i wichury do czasu… do czasu kiedy urodziłaś się ty…
- Ale, czemu akurat ja?
- Moc, uznała, że to ty jesteś odpowiednią osobą, która ją okiełzna i będzie uszczęśliwiała nią ludzi…
- Już wszystko rozumiem, a rzecz od której moja moc się wzięła może ją też zabrać tak?
- Prawdopodobnie tak.
- Dziękuję, bardzo mi pomogliście… - Elsa uśmiechnęła się do Trolli i wsiadła na konia – Kristoff jedziesz?
- Tak, jasne. To cześć i życzę wam miłego dnia!
Elsa i Kristoff wyjechali od Trolli i kierowali się w stronę zamku.
- I co zamierzasz teraz zrobić?
- Wiesz, wiem już skąd mam moc i co to jest ta Maudyrania, ale chciałabym się dowiedzieć więcej o tym kwiecie, no bo skoro został przerobiony na lekarstwo to czemu rodzice go szukali? Podobno był jedyny na świecie… - Tak…
***
Anna usiadła na łóżku i głośno ziewnęła, podrapała się po głowie i wstała na nogi, podeszła do lustra i zaczęła czesać włosy. Kiedy była już gotowa zeszła do jadalni i zjadła śniadanie, ale było jakoś strasznie cicho…
- Alfredzie! – krzyknęła księżniczka widząc jednego ze sług.
- Tak, najjaśniejsza pani?
- Widziałeś królową?
- Nie…
- Ech… Gdzie ona jest… Ej, przecież Kristoff zamieszkał w pałacu! – pisnęła i pobiegła do jego sypialni. Wpadła do Sali jak postrzelona – pusto... – Gdzie oni się podziali?
Wyszła do stajni zobaczyć czy jest Sven, na szczęście był Sven, Kristoff i Elsa, właśnie oddawali zwierzęta w ręce stajennych.
- Gdzie byliście?
- Cześć Anna. – powiedzieli chórem i zaśmiali się cicho.
- Byliśmy u Trolli dowiedzieć się czegoś o mojej mocy. – powiedziała Królowa
- I czego się dowiedzieliście?
- Że moc Elsy pochodzi ze złotego kwiatu… - powiedział szybko Kristoff
- I że Maudyrania to królestwo Corona… - dodała Elsa
- Czyli co? Jedziemy na wycieczkę do Corony?
- Czytasz w moich myślach. – uśmiechnęła się królowa.
- Królowo! – przerwał im skryba
- Tak Jakubie?
- Przyszedł list do pani. – powiedział i podał jej list do ręki
- Dziękuję.
- Nie ma za co. – ukłonił się nisko i oddalił w stronę wrót.
- Od kogo to? – zapytała Anna
- Czekaj jeszcze nie rozpakowałam. – zaśmiała się Elsa – Od… rodziców Hansa
- Co?! – zdziwiła się księżniczka
- Chcą przyjechać w najbliższym czasie do Arendelle…
- Z… z Hansem? – zapytała niepewnie
- Tak… Czekajcie chwilkę pójdę szybko do gabinetu i odpiszę na ten list… - powiedziała Elsa i skierowała się w stronę zamku.
- Dobra… - powiedziała zamyślona Anna – Kristoff porobimy coś dzisiaj?
- A co byś chciała? – uśmiechnął się i podszedł bliżej narzeczonej…
- Może, chodźmy na spacer?
- Ja, jestem za. – powiedział i pocałował ja w policzek.
***
Szli polną drogą bez celu, towarzyszyły im ciągłe śpiewy ptaków. Liście na drzewach przyjmowały powoli różne kolory kilka z nich leżało już na ziemi, para trzymała się za ręce i rozmawiała.
- Myślałaś już o… naszym ślubie? – zapytał Kristoff
- No jasne. – uśmiechnęła się Anna
- Kiedy chciałabyś żebyśmy mieli ślub?
- Em, no nie wiem, mój wymarzony ślub odbywał się w lecie… Ale Elsa chce pojechać do Corony…
- Przecież będzie jeszcze miesiąc lata, a jesień nie zacznie się od razu więc możemy już myśleć o ślubie…
- Masz rację, teraz to ja już nie mogę się doczekać! – pisnęła Anna – Będzie mnóstwo kwiatów, będę miała piękna białą suknie! A ty założysz taki super garnitur!
- Zaraz co?!
- No bo wiesz, że będziesz musiał nosić garnitur no nie?
- O rany, ale mam nadzieję, że to będzie tylko jeden raz…
- A ja właśnie na odwrót, na pewno będziesz wyglądał super!
- Ja? Człowiek z gór „Samotnik” łażący w ciepłym płaszczu i dresie mam dobrze wyglądać w garniturze?
- Mogę się założyć. – uśmiechnęła się Anna
- Ta…

- Nigdy nie nosiłeś garnituru prawda?
- Prawda. Ale dla ciebie zrobię wyjątek.
- No, mam nadzieję! – zaśmiała się Anna – Teraz będzie trzeba poinformować o tym Elsę! – krzyknęła i pobiegła w przeciwną stronę niż szli.
- Anno! Ale musisz teraz?! – krzyknął za nią Kristoff, ale Anna już pobiegła więc pobiegł za narzeczoną.

I jak wam się podobał rozdział? :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz