wtorek, 8 kwietnia 2014

Mój FanFick: Frozen 2 - Rozdział XIV

Zapraszam do czytania następnego rozdziału :)

Rozdział XIV

Elsa właśnie skończyła pisać list, podeszła do skrzynki z gołębiami i przywiązała liścik jednemu do nogi – Leć do króla Nasturii. – Powiedziała, a ptak wyleciał z dłoni królowej. Patrzyła na oddalającą się sylwetkę zwierzęcia, a potem wpatrywała się w błękitne niebo. Jaką karę wymierzę Hansowi? – pomyślała nie lubiła wymierzać kar, to był minus bycia królową. Zawsze powtarzała sobie „Kieruj się umysłem nie sercem” ale nie wiedziała czy to jest właściwe…
Weszła do zamku i skierowała się w stronę pokoju. Właśnie przeglądała w głowie fakty – Hans chciał mnie zabić, oszukał moją siostrę, i nie udzielił jej pomocy…
Rozejrzała się po swojej Sali, musiała być dopiero sprzątana bo lśniła czystością… Usiadła na łóżku – Może Anna mi pomoże? Nie Anna to by go najchętniej zabiła… I to własnymi rękami… - w jej głowie zbierało się mnóstwo myśli. – Skąd mam wiedzieć czy lepiej będzie wsadzić go do więzienia, skazać na śmierć, czy uczynić go sługą? – szepnęła.
- Elsa! – wrzasnęła Anna wbiegając do pokoju
- Co znowu? – zapytała podnosząc się z łóżka.
- Kristoff poruszył temat naszego ślubu!
- Tak? Bardzo się cieszę, a kiedy chcecie go zrealizować?
- Kristoff chciałby jakoś we wrześniu, co ty na to?
- Ja nie mam nic przeciwko… - zamyśliła się Elsa – Będziemy mogli już niedługo wysłać zaproszenia, żeby na pewno doszły, a Julka, Roszpunkę i jej rodziców będziemy mogły zaprosić osobiście.
- Tak! – pisnęła Anna
- Anno, za kilka dni przyjedzie Hans z rodzicami i… i będziemy musiały wymierzyć mu karę…
- Serio? – w oczach księżniczki ukazał się złowieszczy błysk.
- Ale, nie pozwolę ci go skrzywdzić, przynajmniej za mocno… - uśmiechnęła się niepewnie Elsa.
- No dobra… To wtrąćmy go do najciemniejszego lochu!
- Zobaczymy Anno, ja raczej myślałam, żeby uczynić go naszym sługą…
- Sługą? Mnie to jakoś nie przekonuje… Elsa przypomnij sobie co on nam zrobił.
- Wiem, ale…
- Nie masz serca, żeby go ukarać? To ja go ukaram!
- No nie wiem Anno…
- Elsa proszę, proszę, proszę! – królowa popatrzyła na siostrę
- Wiesz, możesz wybrać dla niego karę… - powiedziała z ciężkim sercem – Ale nie mogą to być tortury, ani nie może to być coś co go zabije.
- No dobra… Ja chcę go umieścić w więzieniu.
- Na ile?
- To trzeba wybrać? Wiem.
- Na ile? – powtórzyła Elsa
- Dwanaście lat.
- Czemu akurat dwanaście lat?
- Jeden rok od każdego brata. – uśmiechnęła się Anna
- Serio?
- A co w tym dziwnego?
- No bo nie dostał żadnego roku od nas…
- Sugerujesz piętnaście lat?
- Czemu akurat piętnaście, jeżeli już to czternaście…
- Ale jeszcze od Kristoffa – zaśmiała się Anna
- Takim rozumowaniem to może dostać po roku od Svena i Olafa…
- Dobra czyli siedemnaście lat, kto da więcej?
- Anno! – do pokoju Elsy wbiegł zdyszany Kristoff.
- Chcesz dodać jeszcze jeden rok od siebie? – zapytała księżniczka
- Co? – zdziwił się chłopak.
- Dobra, Anno żartowałam dwanaście lat mu wystarczy, to nie jest aukcja… - wyjaśniła królowa
- Jaka aukcja? – do pokoju wszedł Olaf – bo jeżeli tak, to ja daję dziesięć. – Elsa walnęła się w twarz (facepalm), a Anna wpadła w śmiech.
- W takim razie dwadzieścia siedem lat! - mówiła przez łzy śmiechu księżniczka
- Chyba nie jestem w temacie… - powiedział Kristoff ze zdziwioną miną.
- Nie musisz być, po prostu wejdź w jakieś miejsce i palnij coś bez sensu. – wytłumaczył mu Olaf.
- Dobra, teraz nie rozumiem bardziej… - Teraz i Elsa wpadła w śmiech, po chwili śmiali się już wszyscy – kto by pomyślał że wymierzanie kary może być takie zabawne…

I jak wam się podobał rozdział? :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz