sobota, 1 marca 2014

Mój FanFick: Frozen 2 - Rozdział III

I jest rozdział III serdecznie zapraszam do czytania :)
***

Rozdział III

- Jesteś już... - Anna uśmiechnęła się i poprawiła włosy
- Tak...
- Jedziemy...?
- E.. Tak tylko wiesz, wrócimy w nocy lub rano i....
- To zaczekaj! Muszę powiedzieć Elsie! - powiedziała i pobiegła w stronę zamku
- Ale Anno! Zaczekaj! Ech... - Kristoff pobiegł za ukochaną
***
Anna wpadła jak torpeda do gabinetu Elsy, która własnie kończyła pisać kolejny list - wszystkie były ułożone na kupce, obok szklaneczki z atramentem. Królowa aż podskoczyła, a ze ścian wyrosły kolce - przewróciła szklaneczkę z atramentem i odruchowo strzeliła w nią swoją lodową mocą tak że trafiła Annę - cała jej suknia była w atramencie.
- Anno! Przepraszam! - Elsa od razu wstała z krzesła i podeszła do księżniczki, Anna stała jak wryta - Ja nie chciałam tylko ty... Ty tak wpadłaś, że się wystraszyłam! I... - Anna popatrzyła na suknie, cała była w atramencie.
- Nic się nie stało! - obudziła się - To była moja wina, to ja tu wpadłam i to właściwie prze ze mnie prawie zamoczyłaś wszystkie listy! Przepraszam!
- Ale Anno, przecież to ja ciebie oblałam atramentem to ja cię przepraszam! 
Nagle do gabinetu wbiegł Kristoff - Anno! - Siostry popatrzyły na Kristoffa - Chyba przyszedłem w nieodpowiednim momencie... - powiedział a Elsa i Anna zaczęły się śmiać.
- Chodź Anno, musisz zmienić suknie. 
- Tak... A Elso, Kristoff zabiera mnie na przejażdżkę w góry i chciałam cię poinformować że wrócę dziś w nocy albo jutro rano... Dobrze?
- Tak... Oczywiście... - Elsa popatrzyła na Kristoffa. 
Anna wyszła z sali, a za nią poszedł Kristoff - Co chciałeś mi powiedzieć?
- Ja... Już nic... - Kristoff przeczesał włosy ręką.
- Dobra... Poczekaj chwilkę tylko się przebiorę i możemy jechać. - Anna uśmiechnęła się do Kristoffa, a on odwzajemnił uśmiech.
***
Kristoff i Anna wsiedli do sań, które ciągnął Sven.
- No to... Gdzie jedziemy? - zapytała Anna
- W góry... - uśmiechnął się do niej Kristoff
- Aha... Mam nadzieje że będzie duża prędkość! - księżniczka oparła nogi o przednią część sań i uśmiechnęła się głupio do Kristoffa, a on odwzajemnił jej uśmiech i krzyknął - Wio! - a Sven zaczął biec, tak się zerwał, że Anna wywinęła koziołka i wpadła w miejsce na lód.
- Anno! - krzyknął Kristoff, z bagażnika dało się usłyszeć chichot Anny - Ale się przestraszyłeś! - powiedziała wracając na swoje miejsce
- A co wolałabyś wypaść z sań, i sama próbować je dogonić? - Kristoff popatrzył się na Annę
- Nie... Ale... 
- No, ale co?
- Ale nic... - uśmiechnęła się do Kristoffa Anna
- Ok....
Nim Anna i Kristoff się obejrzeli zaczęło się ściemniać, a oni sami wjeżdżali już na wypatrzoną przez Kristoffa górę.
***
Hans ponownie wyjrzał przez okienko, nie było widać niczego oprócz krystalicznie czystej wody i wieczornego nieba. Ciągle zadawał sobie pytanie "Co czeka mnie w Nasturii?" i wymyślał setki scenariuszy jak może sie potoczyć jego historia... Znowu opadł na pryczę - strasznie bolały go plecy... - Na takim łóżku nie można się wyspać... - wymamrotał przed nosem i przeklnął gdy ponownie coś strzeliło mu w plecach. Bał się spotkania z ojcem, braćmi i....... i matką, spotkania z matką bał się najbardziej... - Ale do tego jeszcze dużo czasu - pomyślał, kiedy nagle usłyszał - Nasturia! Nasturia na horyzoncie! - Hans przełknął ślinę - A więc to koniec.....
***
I jak może być?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz